Ceny drewna opałowego rosną z dnia na dzień. Kto nie zrobił zapasu, teraz zapłaci majątek

Październik przywitał nas mroźnymi nocami i rześkimi porankami. W wielu domach rozpoczął się już sezon grzewczy. Właściciele domów ogrzewanych drewnem muszą przygotować się na spore wydatki – koszt opału jest wysoki, a spory popyt dodatkowo winduje ceny. Ile trzeba dziś zapłacić za kubik drewna?
- Drewno z nadleśnictwa – ekonomiczna opcja, która ma swoje minusy
- Ile zapłacimy za drewno od prywatnego sprzedawcy?
- Czy warto kupować drewno w markecie budowlanym?
- Ile drewna potrzeba, by ogrzać dom zimą?
Drewno z nadleśnictwa – ekonomiczna opcja, która ma swoje minusy
Zakup opału oferowanego przez Lasy Państwowe to najtańsza z dostępnych opcji, ale takie drewno nie jest gotowe do natychmiastowego spalenia. Na podobną inwestycję decydują się jedynie osoby dysponujące miejscem, gdzie można suszyć i składować opał. Ceny świeżego drewna są zróżnicowane – wiele zależy od tego, w jakim nadleśnictwie jest kupowane. Na przykład w Łącku miękkie gatunki drewna, takie jak topola czy osika, dostaniemy w cenie 147 zł za m³. Za graba i buka zapłacimy ponad 300 zł. W Wejherowie sosna i świerk kosztują około 220 zł, a ceny twardych liściastych gatunków, jak buk czy dąb, sięgają niemal 290 zł za m³.
Drewno kupowane w nadleśnictwie jest świeże. Zazwyczaj nabywca musi sam zajmować się jego cięciem, składowaniem i sezonowaniem co najmniej przez kilkanaście miesięcy. Zgodnie z polskimi przepisami antysmogowymi w piecach i kominkach można spalać jedynie drewno o wilgotności mniejszej niż 20%. Świeży opał trzeba najpierw wysuszyć. Osoby, które potrzebują drewna na ten sezon, nie powinny kupować go w nadleśnictwie.
Ile zapłacimy za drewno od prywatnego sprzedawcy?
Najlepszą alternatywą dla opału z nadleśnictwa wydają się prywatne składy, gdzie można kupić zarówno świeże, jak i sezonowane drewno. Różnica w cenie bywa znacząca, ale nie zawsze warto się nią sugerować. Przykładowo za świeżą sosnę zapłacimy około 300 zł/m³, a ten sam gatunek opału, który jest już gotowy do spalenia, może kosztować nawet o 200 zł więcej. Należy jednak pamiętać, że sezonowanie drewna może trwać od kilkunastu miesięcy do nawet dwóch lat (w zależności od gatunku), zatem osoby, które chcą zaopatrzyć się w opał na ten sezon grzewczy, muszą wybierać drewno suche.
Prywatne składy mogą operować cenami za m³ lub metr przestrzenny (mp) drewna. Warto pamiętać, że ta druga jednostka miary uwzględnia objętość drewna nasypowego wraz z lukami pomiędzy kawałkami, z kolei metr sześcienny służy do mierzenia objętości litego drewna. Aktualne ceny drewna sezonowego na składach opału oscylują wokół kwot:
- 370–480 zł/mp sosny,
- 480–560 zł/mp brzozy,
- 500–620 zł/mp dębu,
- 520–660 zł/mp buku,
- 550–700 zł/mp grabu.
Warto pamiętać, że ceny drewna opałowego są silnie zróżnicowane ze względu na lokalizację. W niektórych gminach uda nam się kupić opał zdecydowanie taniej, a gdzie indziej będzie jeszcze droższy niż w powyższym zestawieniu. Są to jedynie ceny orientacyjne, zatem warto dowiedzieć się, jakimi stawkami operują wszystkie składy opału działające w naszej okolicy.

Czy warto kupować drewno w markecie budowlanym?
Osoby, które chcą kupić opał szybko, często kierują się do marketu budowlanego. Można tam kupić drewno na paletach lub w mniejszych paczkach. W 2025 roku ceny w największych sklepach wahają się od 450 zł do 500 zł za metr przestrzenny drewna liściastego. Pojedyncze, niewielkie opakowanie z opałem kosztuje ponad 20 zł.
Ceny w marketach są stosunkowo wysokie, więc takie rozwiązanie jest dedykowane przede wszystkim osobom ceniącym sobie wygodę. Marketowe drewno powinno być porąbane na kawałki, suche i gotowe do natychmiastowego użycia, ale klienci sieciówek często skarżą się na jego niską jakość. Jeśli potrzebujemy dużej ilości drewna do ogrzania całego domu, to takie rozwiązanie nie będzie korzystne dla naszego portfela. Więcej o kontrowersjach związanych z drewnem marketowym pisaliśmy w tym artykule.
Ile drewna potrzeba, by ogrzać dom zimą?
Koszt ogrzewania domu drewnem zależy nie tylko od jego ceny, ale także od ilości opału, jakiej wymaga dany obiekt. Zazwyczaj do ogrzania domu o powierzchni 100 m² potrzeba od 4 do 7 m³ drewna. Im lepiej ocieplony budynek, tym niższe wydatki czekają nas w sezonie grzewczym. W starych i słabo zaizolowanych domach zużycie opału może być zdecydowanie wyższe – czasem sięga kilkunastu kubików drewna w skali roku.
Ogromne znaczenie ma także rodzaj drewna. Twarde gatunki, takie jak grab, buk czy dąb, mają wyższą wartość opałową, co oznacza, że zużywamy ich mniej. Miękkie odmiany, na przykład lipa czy topola, są tańsze, ale szybko się spalają i mają niską kaloryczność. Więcej o gatunkach drewna, które najlepiej nadają się do palenia w kominku, pisaliśmy w tym artykule.
Wraz z nadejściem chłodów ceny drewna opałowego zaczynają rosnąć. Osoby poszukujące oszczędności powinny szukać opału w nadleśnictwach, pamiętając o konieczności jego suszenia. Składy drewna oferują z kolei opał gotowy do spalenia, ale jego cena jest wyższa. Najwięcej zapłacimy w marketach budowlanych. Ostateczny koszt ogrzewania zależy od wielkości budynku, jakości jego izolacji oraz gatunku drewna, ale właściciele domów muszą przygotować się na wydatek od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych za sezon.