Pompy ciepła znów w grze? Eksperci nie mają złudzeń co do 2025 roku

Pompy ciepła w ostatnich latach urosły do rangi jednego z symboli transformacji energetycznej w Polsce. Po rekordowym boomie w 2022 roku branża przeżyła bolesne załamanie, które zachwiało zaufaniem konsumentów i dynamiką całego rynku. Jednak końcówka 2024 roku przyniosła pierwsze oznaki stabilizacji i wzrostu — czy to już początek odbicia, czy tylko chwilowa poprawa? Analizujemy dane z raportu SPIUG, przyczyny kryzysu i możliwe scenariusze dla 2025 roku.
- Boom i załamanie – krótka historia rynku pomp ciepła w Polsce
- Co doprowadziło do spadku? Główne przyczyny kryzysu
- Światełko w tunelu – sygnały poprawy w końcówce 2024 r.
- Czy to już odbicie? Prognozy ekspertów na 2025 i 2026 rok
- Co musi się zmienić, by rynek rósł w zrównoważony sposób?
Boom i załamanie – krótka historia rynku pomp ciepła w Polsce
Lata 2021 i 2022 były dla rynku pomp ciepła prawdziwie przełomowe. Sprzedaż urządzeń wzrosła lawinowo, a pompy ciepła stały się jednymi z najczęściej wybieranych źródeł ogrzewania w nowych budynkach. Wpływ na to miała rosnąca świadomość ekologiczna, wzrost cen paliw kopalnych oraz atrakcyjne dofinansowania z programów rządowych takich jak „Czyste Powietrze” i „Moje Ciepło”.
Tak gwałtowny rozwój nie był jednak zrównoważony. W 2023 roku rynek zaczął zwalniać, a w 2024 r. odnotował wyraźne spadki. Według danych SPIUG sprzedaż pomp ciepła spadła średnio o 33–35% w porównaniu z poprzednim rokiem, a w przypadku pomp powietrze-woda nawet o 40%. Był to pierwszy tak głęboki kryzys w historii tej technologii w Polsce.
Załamanie dotknęło zwłaszcza producentów, dystrybutorów i instalatorów, którzy wcześniej zwiększali moce przerobowe, inwestując w nowe zasoby i ludzi. Dla wielu firm był to bolesny powrót na ziemię po dwóch latach hossy. Branża zaczęła szukać odpowiedzi na pytanie: co poszło nie tak?
Co doprowadziło do spadku? Główne przyczyny kryzysu
Jedną z najważniejszych przyczyn kryzysu był zbyt szybki rozwój rynku, który nie szedł w parze z edukacją klientów i instalatorów. Pompy ciepła promowano często jako rozwiązanie uniwersalne, bez uwzględnienia warunków technicznych budynków. W efekcie wielu użytkowników zdecydowało się na instalację urządzenia, które nie spełniało ich oczekiwań w zakresie efektywności lub komfortu cieplnego.
Kolejnym problemem było niedopasowanie pomp do istniejącej infrastruktury. Wiele urządzeń trafiło do nieocieplonych domów lub budynków bez modernizacji instalacji grzewczej, co prowadziło do wysokiego zużycia prądu i niezadowolenia użytkowników. Zabrakło również szeroko zakrojonych audytów energetycznych, które mogłyby zapobiec takim sytuacjom.
Na sytuację wpłynął także chaos regulacyjny i zmieniające się zasady programów wsparcia. Beneficjenci nie zawsze wiedzieli, na jakich warunkach mogą otrzymać dotacje, a procesy składania wniosków były skomplikowane i czasochłonne. To wszystko sprawiło, że potencjalni klienci zaczęli wstrzymywać decyzje inwestycyjne, a zaufanie do całej technologii zostało mocno nadwyrężone.
Światełko w tunelu – sygnały poprawy w końcówce 2024 r.
Pomimo trudnej sytuacji końcówka 2024 roku przyniosła pierwsze pozytywne sygnały. Dane z czwartego kwartału pokazały, że sprzedaż gruntowych pomp ciepła wzrosła o 17% w porównaniu z poprzednim kwartałem. Cały rynek urządzeń tego typu odnotował wzrost o 35% względem trzeciego kwartału. Choć segment powietrze-woda wciąż pozostaje w stagnacji, można mówić o wyhamowaniu spadków.
Wzrost zainteresowania gruntowymi pompami ciepła może świadczyć o dojrzewaniu rynku. Klienci zaczynają wybierać rozwiązania bardziej efektywne energetycznie, mimo wyższych kosztów inwestycyjnych. Coraz częściej decyzje zakupowe poprzedzane są konsultacjami z doradcami energetycznymi oraz dokładniejszą analizą opłacalności.
Pojawiają się także inicjatywy branżowe zmierzające do poprawy sytuacji. Organizacje takie jak PORT PC i SPIUG prowadzą działania edukacyjne, promują dobre praktyki i apelują o stabilność legislacyjną. Działania te mogą w dłuższej perspektywie przynieść trwałą poprawę sytuacji na rynku pomp ciepła.

Czy to już odbicie? Prognozy ekspertów na 2025 i 2026 rok
Eksperci branżowi z umiarkowanym optymizmem spoglądają na przyszłość rynku. Według raportu SPIUG możliwy jest powrót do poziomów sprzedaży z 2023 roku już w 2025 r., choć zastrzegają, że będzie to zależało od wielu czynników, w tym sytuacji makroekonomicznej i kontynuacji programów wsparcia. Pełne odbicie może jednak nastąpić dopiero w 2026 roku.
W scenariuszu optymistycznym rynek zacznie się odbudowywać dzięki rosnącej świadomości ekologicznej, potrzebie modernizacji źródeł ciepła i większemu naciskowi na energooszczędność. Pompy ciepła mogą ponownie zyskać na znaczeniu, zwłaszcza jeśli zostaną skutecznie włączone w szersze strategie termomodernizacyjne.
Scenariusz ostrożny zakłada stagnację lub powolne odbudowywanie rynku bez wyraźnego boomu. Kluczowa będzie tutaj rola rządu i samorządów w kształtowaniu polityki energetycznej, a także dalsze działania edukacyjne i regulacyjne ze strony branży.
Co musi się zmienić, by rynek rósł w zrównoważony sposób?
Przede wszystkim konieczna jest szeroka edukacja zarówno użytkowników końcowych, jak i instalatorów. Potrzebne są kampanie informacyjne, które w przystępny sposób tłumaczą zasady działania pomp ciepła, warunki ich efektywnej pracy oraz realne koszty inwestycji i eksploatacji. Szkolenia branżowe powinny stać się standardem, a nie wyjątkiem.
Kolejnym filarem zrównoważonego rozwoju jest jakość — zarówno samych urządzeń, jak i ich montażu. Na rynku powinny dominować certyfikowane produkty i sprawdzone marki, a montaż powinien być wykonywany przez wykwalifikowanych fachowców. Tylko wtedy użytkownik końcowy może liczyć na przewidywalne koszty i niezawodność systemu.
Nie mniej ważna jest stabilność regulacyjna. Programy dofinansowań muszą być długofalowe, proste i spójne, a zasady ich przyznawania — transparentne. Dobrym kierunkiem byłoby także uzależnienie dotacji od przeprowadzenia audytu energetycznego i doboru pompy do faktycznych potrzeb i możliwości technicznych budynku.