To koniec ogrzewania gazowego w Polsce? Nowe wyliczenia nie pozostawiają złudzeń!

Wahania cen energii elektrycznej i niepewna przyszłość gazu sprawiają, że Polacy coraz ostrożniej wybierają źródło ciepła. Dziś preferujemy metody ogrzewania, które charakteryzują się stabilnością cen. Jak bardzo wzrost taryf wpływa na nasze rachunki? Kto jest najbardziej narażony na gwałtowne podwyżki kosztów ogrzewania?
- Zmiany cen gazu i energii a koszty ogrzewania
- Co się stanie z naszymi rachunkami za kilka lat?
- Właściciele pomp ciepła czy posiadacze kotłów gazowych – kto ponosi największe ryzyko?
- Jak ochronić się przed rosnącymi cenami energii i gazu?
Zmiany cen gazu i energii a koszty ogrzewania
Pewne młode małżeństwo niedawno kupiło dom. Jest to obiekt wymagający gruntownego remontu, dlatego para zastanawia się, jakie źródło ciepła najlepiej zamontować w budynku. Małżonkowie uważają, że wszelkie systemy bazujące na energii elektrycznej już za parę lat mogą okazać się drogie w eksploatacji. Podobnie jest z ogrzewaniem gazowym. Czy ich obawy są uzasadnione?
Wybierając źródło ciepła, należy zastanowić się nie tylko nad jego bieżącymi kosztami eksploatacyjnymi, ale także nad tym, jak zmienią się nasze rachunki, jeśli ceny energii lub paliwa wzrosną o 20–30%. Z analizy Polskiego Alarmu Smogowego wynika, że roczne koszty ogrzewania w typowym domu o powierzchni 150 m² są mocno zróżnicowane. Jedną z najdroższych opcji jest ogrzewanie gazowe, które kosztuje ok. 8800 zł rocznie. Najtańsze są pompy ciepła, zwłaszcza gruntowe, które przy obecnych cenach powinny pochłaniać poniżej 4600 zł rocznie.
Jeszcze kilka lat temu kocioł gazowy był uważany za jedną z najbardziej opłacalnych metod ogrzewania. Te czasy już nie wrócą – nie dość, że błękitne paliwo zdecydowanie podrożało, to wiadomo, że przez wprowadzenie systemu ETS2 jego cena będzie tylko rosnąć.
Co się stanie z naszymi rachunkami za kilka lat?
Wielu Polaków martwi się o przyszłe ceny energii i gazu. Nawet niewielka zmiana taryf może wyraźnie wpłynąć na koszty ogrzewania. Gaz ziemny, który jeszcze niedawno uchodził za rozsądny kompromis, dziś kosztuje właścicieli domów 7500–9500 zł rocznie. Podwyżka cen błękitnego paliwa o 20% podniesie ten koszt do ok. 9000–11 400 zł, natomiast wzrost o 30% może oznaczać nawet 12 300 zł rocznie.
Najodporniejsze na wahania cen energii pozostają pompy ciepła. Dzięki interwencji pańtwa stawki prądu dla klientów indywidualnych są stabilne. Właściciele tych urządzeń na szczęście nie muszą bać się nieplanowanych podwyżek cen energii elektrycznej. Rosnąca efektywność pomp sprawia, że nawet przy 30% wzroście cen energii pozostaną one najtańszym źródłem ciepła, a ryzyko finansowe jej użytkowników jest znacznie mniejsze niż w przypadku paliw kopalnych. W tym artykule przedstawiamy przybliżony koszt pompy ciepła po uwzględnieniu dotacji.

Właściciele pomp ciepła czy posiadacze kotłów gazowych – kto ponosi największe ryzyko?
Mimo okresowych obniżek cen gazu nie należy spodziewać się, że ten trend pozostanie z nami na dłużej. Od 2027 r. paliwa kopalne zostaną objęte podatkiem ETS2. Oznacza to wzrost kosztów o kilkanaście, a docelowo nawet kilkadziesiąt procent, niezależnie od cen rynkowych. Właściciele kotłów gazowych powinni pogodzić się z tym, że ogrzewanie domu przy pomocy błękitnego paliwa będzie coraz droższe. Już za kilka lat ta metoda całkowicie przestanie się opłacać.
Właściciele pomp ciepła ponoszą stosunkowo niewielkie ryzyko kosztowe – w najlepszej sytuacji znajdują się ci, którzy posiadają instalację fotowoltaiczną. W nowoczesnych domach roczne koszty ogrzewania tą metodą mogą wynosić tylko 2100–3000 zł, a w przypadku połączenia z PV – poniżej 2000 zł. Podwyżki cen energii mogą wpływać na portfele domowników, ale nie tak mocno, jak zmiany taryf dla użytkowników ogrzewania gazowego. Pompy ciepła deklasują kotły gazowe pod względem stabilności kosztów.
Jak ochronić się przed rosnącymi cenami energii i gazu?
Niestabilne ceny paliw i energii sprawiają, że dziś jeszcze mocniej niż kiedyś przywiązujemy uwagę do korzyści wynikających z termomodernizacji domu. Dzięki ociepleniu budynku rachunki za ogrzewanie spadają, a co najważniejsze – w ten sposób możemy zminimalizować ryzyko finansowe związane ze zmianami cen energii i gazu. Im niższe zapotrzebowanie budynku na ciepło, tym mniejsze znaczenie ma to, czy gaz lub prąd podrożeje o 20% albo 40%. Termomodernizacja budynku pozwoli nam zaoszczędzić nawet kilka tysięcy złotych rocznie. Procentowy wzrost cen gazu nie będzie więc tak dotkliwy.
Wielu Polaków już przygotowuje się na zapowiadane podwyżki cen. Warto pamiętać o tym, że tradycyjne źródła ciepła obarczone są coraz większym ryzykiem finansowym. Najodporniejsze na podwyżki pozostają pompy ciepła, których opłacalność rośnie wraz ze stabilizacją cen energii i rozwojem fotowoltaiki.