Miały zniknąć, a wciąż są wszędzie. Raport NIK pokazuje, jak naprawdę wygląda walka z „kopciuchami”

Późna jesień i zima to okres, w którym tematyka ogrzewania staje się bardziej obecna medialnie. Chodzi nie tylko o koszty ponoszone przez właścicieli mieszkań i domów jednorodzinnych. Od lat stałym elementem zimowych doniesień mediów jest jakość powietrza. Niedawny komunikat Najwyższej Izby Kontroli dotyczący realizacji uchwał antysmogowych ukazał się zatem w dobrym medialnie momencie. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili przyjrzeć się ustaleniom NIK. Niestety w świetle wyników kontroli, trudno mówić o zbyt wielu pozytywach. Wiele wskazuje bowiem na to, że realizacja uchwał antysmogowych w niektórych samorządach przynajmniej częściowo pozostaje tylko na papierze.
- Pięć województw oraz 18 gmin, czyli obszar kontroli NIK
- Plany były w porządku, niestety gorzej jest z praktyką
- Gdzie „kopciuchów” miało nie być, a jest ich pół miliona?
Pięć województw oraz 18 gmin, czyli obszar kontroli NIK
Eksperci RynekPierwotny.pl podkreślają, że jeszcze przed opisaniem najważniejszych wyników kontroli NIK w zakresie realizacji uchwał antysmogowych, warto najpierw przybliżyć jej zakres terytorialny. Mianowicie, pracownicy Najwyższej Izby Kontroli sprawdzili sytuację z pięciu województw (kujawsko-pomorskie, łódzkie, dolnośląskie, śląskie, małopolskie) oraz osiemnastu gmin. Mowa o następujących gminach: Nakło nad Notecią, Włocławek, Brzeziny, Rawa Mazowiecka, Zduńska Wola, Radomsko, Legnica, Wałbrzych, Lwówek Śląski, Nowa Ruda, Knurów, Rybnik, Godów, Żywiec, Oświęcim, Tuchów, Sucha Beskidzka oraz Nowy Targ. Wybór kontrolowanych samorządów uwzględniał wcześniejsze problemy z utrzymaniem właściwej jakości powietrza.
Plany były w porządku, niestety gorzej jest z praktyką
Co ciekawe, NIK pozytywnie ocenił uchwały antysmogowe pod kątem między innymi określenia wymogów dotyczących jakości paliw. Pozytywnie oceniono również sposób, w jaki samorządy województw wspierały gminy we wdrażaniu uchwał antysmogowych. Niestety, kontrole wykazały znacznie więcej negatywów. W siedemnastu gminach na osiemnaście skontrolowanych, wykryto łącznie 126 nieprawidłowości. Dotyczyły one między innymi niewykonywania albo nieprawidłowego wykonywania przez gminy zadań określonych w programie ochrony powietrza, a także nieprawidłowego prowadzenia przez gminy kontroli przestrzegania uchwał antysmogowych.
Jak się okazuje, problemem bywa także zgromadzenie informacji na temat źródeł ciepła użytkowanych na terenie gminy. W ośmiu spośród osiemnastu skontrolowanych gmin zinwentaryzowano mniej niż 80% nieruchomości mieszkaniowych, a wynik dla pozostałych dziesięciu gmin wahał się od 81% do 91%. Trudno zatem mówić o tym, że w badanej grupie był jakikolwiek gminny prymus. Co więcej, niektóre gminy w ogóle nie próbowały identyfikować właścicieli i zarządców nieruchomości, którzy nie złożyli deklaracji o źródłach ciepła. Działania kontrolne gmin zdaniem NIK również pozostawiały wiele do życzenia. Tylko trzy gminy zaangażowały się na większą skalę w kontrolę źródeł ciepła i przestrzegania uchwał antysmogowych. W pozostałych samorządach zdarzało się kilkuletnie zawieszenie kontroli lub niewyciąganie konsekwencji - nawet po stwierdzeniu spalania śmieci.
Gdzie „kopciuchów” miało nie być, a jest ich pół miliona?
Bardzo sugestywnym wynikiem kontroli są również ustalenia dotyczące kotłów pozaklasowych zwanych potocznie „kopciuchami”. NIK informuje bowiem, że w połowie 2024 r. na terenie pięciu województw (dolnośląskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, małopolskiego i śląskiego) wciąż zarejestrowanych było ponad 781 000 „kopciuchów”. Co ważne, na obszarze województwa dolnośląskiego, małopolskiego i kujawsko-pomorskiego, kotłów pozaklasowych powinno już nie być (zgodnie z wymaganiami uchwał antysmogowych). Tymczasem liczbę „kopciuchów” ze wspomnianych trzech województw NIK oszacował na pół miliona.
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl zwracają jednocześnie uwagę, że tempo wymiany kotłów pozaklasowych w kontrolowanych gminach było bardzo zróżnicowane. Mowa o hipotetycznym okresie do końca wymiany trwającym od 2 lat (Oświęcim i Rybnik) do 24 lat (Nakło nad Notecią) - przy założeniu wcześniejszego tempa wymiany. Jeżeli chodzi o wszystkie kotły poniżej klasy piątej, to analogiczne wyniki oscylowały na poziomie od 3 lat do 40 lat. Trudno jednak mówić o bardziej ekologicznych piecach, skoro niektóre gminy nie radzą sobie z przyspieszeniem tempa wymiany „kopciuchów”.