Uważaj, zanim podpiszesz umowę na pompę ciepła! Tego nikt Ci nie powie

Pompa ciepła uchodzi za nowoczesne i ekologiczne źródło ogrzewania, które ma zapewnić niskie rachunki i wysoki komfort cieplny. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób decyduje się na jej montaż, często pod wpływem namów przedstawicieli firm instalacyjnych. Problem pojawia się wtedy, gdy rzeczywistość zaczyna znacząco odbiegać od obietnic — a rachunki za prąd rosną w zastraszającym tempie. Zanim więc podpiszesz umowę, koniecznie sprawdź, na co zwrócić uwagę, by uniknąć kosztownych błędów.
Z tego artykułu dowiesz się:
Pompa ciepła to nie zawsze oszczędność. Na co uważać przed montażem?
Od dłuższego czasu w mediach oraz kampaniach proekologicznych promuje się rezygnację z ogrzewania węglowego na rzecz bardziej przyjaznych środowisku rozwiązań. Węgiel, choć wciąż powszechnie stosowany w wielu domach jednorodzinnych, przyczynia się do powstawania smogu i emisji szkodliwych pyłów. Alternatywą mają być nowoczesne technologie grzewcze, takie jak pompy ciepła czy instalacje fotowoltaiczne. Choć rozwiązania te wydają się atrakcyjne, warto zachować ostrożność – szczególnie na etapie podejmowania decyzji.
Firmy oferujące montaż pomp ciepła często intensywnie reklamują swoje usługi, a ich przedstawiciele niejednokrotnie odwiedzają klientów w domach. Obiecują niskie rachunki, szybki zwrot z inwestycji i dofinansowania z programów rządowych. Niestety, nie zawsze informują o wszystkich istotnych kwestiach, takich jak konieczność odpowiedniego dopasowania urządzenia do specyfiki budynku czy wcześniejsze przygotowanie instalacji grzewczej.
W sieci nie brakuje relacji użytkowników, którzy po montażu pompy ciepła zderzyli się z rzeczywistością – tzw. „rachunki grozy” sięgające kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Zamiast spodziewanych oszczędności pojawiają się gigantyczne koszty, które wynikają z kilku najczęstszych błędów. Jednym z nich jest pochopne podpisanie umowy z firmą, która nie przeprowadziła rzetelnego audytu energetycznego i nie oceniła faktycznych potrzeb cieplnych budynku.
W efekcie pompa ciepła bywa źle dobrana do powierzchni domu, nie uwzględnia się słabej izolacji, starych okien czy przestarzałej instalacji centralnego ogrzewania. W takich warunkach urządzenie musi pracować z pełną mocą, często z pomocą energochłonnych grzałek elektrycznych, co drastycznie zwiększa zużycie prądu. To właśnie wtedy eksploatacja pompy przestaje być opłacalna – mimo wcześniejszych zapewnień instalatorów.
Dostaliście ofertę pompy ciepła? Ekspert podpowiada, na co powinniśmy zwrócić uwagę, by nie dać się oszukać. | @LifestyleAga https://t.co/Q3eZ56ma2L pic.twitter.com/7vT39lzYWS
— iMagazine (@iMagazinePL) February 14, 2024
Niska jakość, złe dopasowanie i... rachunki. Gdzie leży problem?
Niektóre firmy oferujące montaż pomp ciepła kuszą klientów szybkim terminem instalacji i atrakcyjną ceną. Niestety, bywa tak, że za tą ofertą kryje się urządzenie o niskiej jakości lub parametrach niedostosowanych do potrzeb danego budynku. Tego typu informacje rzadko kiedy są przekazywane wprost przez przedstawicieli handlowych – zamiast tego klienci są zachęcani do skorzystania z różnych form dofinansowania do pompy ciepła. Obietnica znacznie niższych kosztów zakupu i montażu bywa decydująca, zwłaszcza gdy inwestycja wydaje się „bezpieczna” finansowo.
Po zakończonym montażu okazuje się jednak, że to dopiero początek prawdziwych wydatków. W wielu przypadkach pompa ciepła trafia do budynków, które nie są dostosowane do jej efektywnej pracy – np. z instalacją wysokotemperaturową, bez odpowiedniego ocieplenia czy z przestarzałymi oknami. Co gorsza, dobierane są modele o zbyt małej mocy lub z grzałkami elektrycznymi o nieodpowiednich parametrach. Takie grzałki muszą pracować niemal non stop, by pokryć zapotrzebowanie na ciepło, co błyskawicznie przekłada się na wyższe rachunki za energię elektryczną.
Zmiany w przepisach, czyli jak net-billing podnosi rachunki za pompę ciepła
Wzrost kosztów eksploatacji pomp ciepła nie zawsze wynika z błędów montażowych czy niskiej jakości sprzętu. Coraz większy wpływ mają również zmiany w prawie, które weszły w życie wiosną 2022 roku. Dotyczą one zasad rozliczania nadwyżek energii elektrycznej oddawanej do sieci przez prosumentów, czyli osoby korzystające z instalacji fotowoltaicznych. A to istotne, ponieważ fotowoltaika bardzo często współpracuje z pompą ciepła, zapewniając jej zasilanie z darmowego źródła.
Osoby, które zdążyły podłączyć swoje instalacje do sieci przed wejściem nowych przepisów, mogą korzystać ze starego i bardziej korzystnego systemu net-meteringu aż do 2037 roku. W ich przypadku nadmiar wyprodukowanej energii jest rozliczany na zasadzie wymiany – zużywają ją później, niemal bezkosztowo. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja nowych użytkowników, którzy objęci są już systemem net-billingu. Oni otrzymują zapłatę za energię przekazaną do sieci według bieżącej ceny rynkowej, ale gdy chcą z niej skorzystać – muszą ją kupić, często drożej. A ponieważ ceny energii nie są stabilne i często rosną, oznacza to wyższe rachunki, szczególnie zimą, gdy pompa ciepła pracuje najintensywniej.
Skąd się biorą rachunki grozy za pompy ciepła? W taki sposób firmy oszukują klientów? – zobacz wywiad z @Pawel_Lachman prezesem @pompy_ciepla dla @SmogLab w @onetpl. https://t.co/DExMToSd1r
— PORT PC (@pompy_ciepla) February 7, 2024
