Są przyczyną wielu sporów w blokach mieszkalnych. Jedni płacą krocie, inni sprytnie manipulują odczytami

Coraz więcej mieszkańców budynków wielorodzinnych zwraca uwagę na niepokojąco wysokie rachunki za ogrzewanie. Często koszty te są nieproporcjonalne do metrażu mieszkania i komfortu cieplnego, jaki odczuwają mieszkańcy. Zdarza się, że za ogrzewanie niewielkiego lokalu trzeba zapłacić tyle, co za utrzymanie ciepła w dużym domu jednorodzinnym. Taka sytuacja prowadzi do frustracji i pytań o to, co jest przyczyną tak wysokich opłat.
Z tego artykułu dowiesz się:
Czym są podzielniki ciepła i jak działają?
Jednym z głównych winowajców wskazywanych przez specjalistów i samych mieszkańców są podzielniki kosztów ciepła. Te niewielkie urządzenia, montowane na grzejnikach, od lat stosuje się w polskich blokach, mając na celu sprawiedliwy podział kosztów ogrzewania. Niestety, choć idea jest szczytna, w praktyce coraz częściej okazuje się, że podzielniki przyczyniają się do niesprawiedliwych rozliczeń, a tym samym do zawyżonych rachunków.
Urządzenia te montowane są bezpośrednio na grzejnikach w lokalach mieszkalnych. Ich zadaniem jest rejestrowanie temperatury powierzchni grzejnika oraz temperatury otoczenia. Na podstawie zebranych danych tworzy się wskaźnik, który ma odzwierciedlać udział danego mieszkania w całkowitym zużyciu ciepła w budynku. W odróżnieniu od ciepłomierzy, podzielniki nie mierzą faktycznej ilości energii cieplnej zużytej przez lokal, co jest największą wadą tego rozwiązania.
Gdzie tkwi problem?
Największy problem z podzielnikami wynika z ich niedoskonałości technicznych oraz ograniczeń systemu rozliczeń, który z ich pomocą jest realizowany. Urządzenia te nie mierzą rzeczywistego zużycia ciepła, lecz wyłącznie wskazują na względne „obciążenie” grzejnika. Dlatego też mieszkańcy lokali skrajnych, narażonych na większe straty ciepła (np. na ostatnich piętrach czy narożnych częściach budynku), często płacą znacznie więcej niż ci, którzy mieszkają w lokalach otoczonych innymi mieszkaniami.
Co więcej, podzielniki nie uwzględniają ciepła przenikającego między mieszkaniami. W efekcie mieszkańcy, którzy minimalnie korzystają z ogrzewania, mogą „dogrzewać się” dzięki sąsiadom, nie ponosząc za to praktycznie żadnych kosztów. To prowadzi do sytuacji, w której osoby korzystające z ogrzewania w sposób racjonalny lub oszczędny płacą znacznie wyższe rachunki, co z kolei rodzi konflikty i poczucie niesprawiedliwości. Przeczytaj historię naszej czytelniczki, która w okresie grzewczym mierzy się z podobnym problemem.
Możliwość manipulacji
System oparty na podzielnikach jest także podatny na różnego rodzaju manipulacje. Niektórzy lokatorzy celowo zakręcają swoje grzejniki, licząc na to, że ciepło dostaną „w gratisie” od sąsiadów. Dzięki temu ich podzielniki nie rejestrują zużycia, a koszty ogrzewania budynku rozkładają się na innych mieszkańców, którzy muszą bardziej intensywnie ogrzewać swoje lokale.
Tego typu praktyki są powszechne i trudne do wyeliminowania, szczególnie w budynkach o złej izolacji cieplnej. W efekcie system, który miał być sprawiedliwy i motywować do oszczędności, często działa na odwrót. Uczciwi mieszkańcy są zmuszeni płacić więcej, a „sprytni” korzystają z nieczytelnych zasad i braku regulacji, co psuje relacje sąsiedzkie i podważa zaufanie do wspólnot mieszkaniowych.
Brak jasnych regulacji prawnych
Obecnie w Polsce brakuje jednoznacznych przepisów prawnych regulujących sposób rozliczania kosztów ogrzewania przy zastosowaniu podzielników. Choć obowiązują normy PN-EN 834 oraz PN-EN 835, to jednak nie są one prawem, lecz jedynie wskazówkami dla producentów i administratorów budynków. Brak obowiązku stosowania jednolitych zasad rozliczeń sprawia, że każda wspólnota mieszkaniowa może wdrożyć własny model podziału kosztów.
Oznacza to, że sposób naliczania opłat za ogrzewanie bywa skrajnie różny nawet w sąsiednich blokach. Co więcej, brak przepisów o legalizacji podzielników sprawia, że urządzenia te nie podlegają kontrolom metrologicznym, co budzi wątpliwości co do rzetelności ich wskazań. Mieszkańcy często nie wiedzą, jakie zasady obowiązują w ich budynku, co utrudnia podejmowanie skutecznych działań w przypadku sporów o wysokość rachunków.

Jakie są alternatywy?
Alternatywą dla podzielników są ciepłomierze, które mierzą rzeczywiste zużycie energii cieplnej w lokalach mieszkalnych. Dzięki nim można precyzyjnie określić ilość dostarczonego ciepła i sprawiedliwie podzielić koszty. Montaż takich urządzeń jest jednak możliwy głównie w budynkach z poziomym systemem rozprowadzania instalacji grzewczej, co w starszych blokach oznacza konieczność gruntownej modernizacji instalacji.
Innym rozwiązaniem jest rozliczanie kosztów ogrzewania na podstawie powierzchni użytkowej mieszkania. Choć metoda ta wydaje się mniej sprawiedliwa z punktu widzenia zużycia, eliminuje ryzyko manipulacji i upraszcza zasady podziału kosztów. Coraz więcej wspólnot decyduje się na takie rozwiązanie, argumentując, że w praktyce przynosi ono mniej konfliktów i bardziej przewidywalne koszty dla wszystkich lokatorów.
Co można zrobić już teraz?
Mieszkańcy, którzy podejrzewają nieprawidłowości w rozliczeniach kosztów ogrzewania, powinni dokładnie zapoznać się z regulaminem rozliczeń obowiązującym w ich wspólnocie mieszkaniowej. Warto zwrócić uwagę na współczynniki korygujące, które powinny uwzględniać położenie lokalu w bryle budynku, np. wyższe straty ciepła w mieszkaniach narożnych lub na ostatnich piętrach. Ich brak może skutkować znacznym obciążeniem finansowym tych mieszkańców.
Kolejnym krokiem jest podjęcie dyskusji na temat zmiany sposobu rozliczeń podczas zebrań wspólnoty mieszkaniowej. Można zaproponować wykonanie audytu energetycznego budynku oraz rozważyć inwestycję w termomodernizację. Dobre ocieplenie ścian, wymiana okien czy uszczelnienie dachów mogą znacząco ograniczyć zużycie ciepła, a tym samym obniżyć rachunki niezależnie od zastosowanego systemu rozliczeń.
Czas na zmiany w systemie rozliczeń
Podzielniki kosztów ogrzewania, mimo że miały wprowadzać sprawiedliwość w rozliczeniach, coraz częściej są źródłem problemów i konfliktów w budynkach wielorodzinnych. Ich działanie budzi wątpliwości zarówno pod względem technicznym, jak i prawnym, a brak jednoznacznych przepisów regulujących ich stosowanie pogłębia problem.
Coraz więcej ekspertów i mieszkańców apeluje o wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań, takich jak ciepłomierze lub rozliczenia powierzchniowe. Do tego czasu warto dbać o edukację lokatorów, przejrzystość regulaminów oraz inwestować w termomodernizację, która przynosi korzyści wszystkim mieszkańcom – niezależnie od sposobu rozliczeń.