Kierowca wjechał na chodnik, potrącił pieszego, a winny... pieszy!

Choć niektórzy kierowcy traktują go jako skrót lub wygodne miejsce do parkowania, przepisy są w tej kwestii bezlitosne. Kuriozalna sytuacja z Bydgoszczy pokazuje, że karę można także nałożyć na pieszego, który stoi na chodniku.
Z drogi śledzie, bo samochód jedzie po chodniku
Polska to kraj z tradycjami, z bogatą kulturą i – niestety – także z dziwnymi wyrokami sądów. Tym razem absurd sięgnął zenitu, uderzając w mieszkańca Bydgoszczy, który po prostu szedł chodnikiem i za to został ukarany przez sąd. Wszystko dlatego, że nie „ustąpił pierwszeństwa” pojazdowi, który cofał na chodniku. Kiedy doszło do potrącenia, samochód dalej najeżdżał na pieszego, aż do całkowitego opuszczenia chodnika. Sprawa została zweryfikowana przez policję, która – co ciekawe – winą obarczyła pieszego. Tu warto przytoczyć fragment wniosku policjantów o ukaranie do sądu, ponieważ na tej podstawie warto rozpocząć analizę całej sytuacji:
„W dniu 8 lutego 2025 roku, około godziny 15:00, będąc uczestnikiem ruchu na drodze publicznej, na chodniku przy ul. Glinki 51 w Bydgoszczy, utrudnił ruch kierującemu pojazdem marki Fiat, który wykonywał manewr cofania w taki sposób, że podchodząc celowo bezpośrednio za ten pojazd oraz zatrzymując się za nim, nie uniknął wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz utrudnienie ruchu.”
Jak zapewne się domyślacie, sprawa oczywiście trafiła do sądu, i tam – wraz z wyrokiem nakazowym – pieszy został ukarany. Na całe szczęście tylko pouczeniem, które nie rodzi za sobą żadnych kosztów. Pamiętajmy jednak, że kara w polskim wymiarze sprawiedliwości (jaka by nie była) niesie za sobą wpisy do akt oskarżonego. Nie mamy informacji, czy pieszy odwołał się (w ciągu 7 dni) od tej decyzji. W związku z brakiem dalszych informacji można powiedzieć, że na tym etapie sprawa została zakończona – ale czy słusznie?
Kto ma pierwszeństwo na chodniku?
Odnosząc się do całej sprawy, należy w pierwszej kolejności odpowiedzieć sobie na to proste pytanie. I tu z pomocą powinno przyjść prawo, a konkretnie art. 2 pkt 9 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, gdzie z definicji dowiadujemy się, że chodnik to część drogi dla pieszych, przeznaczona wyłącznie do ruchu pieszych i osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch. Wobec powyższego – co na chodniku robił pojazd, który był w ruchu? To pytanie do sędziego, policjantów oraz kierowcy pojazdu. Ponadto spójrzmy na art. 26 ust. 3 pkt 3 ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Kierowcom zabrania się jazdy po chodniku wzdłuż lub na przejściu dla pieszych. Już do tego momentu przepisy bronią pieszych, nie pojazdów. Rozumiem jednak, że wiele osób znowu nie przekonuje powyższa analiza, wobec czego polecam film, gdzie jeden z warszawskich policjantów wyraźnie określa, czy można jeździć po chodniku (informacja pojawia się od 17:57 minuty filmu). Także w mojej ocenie mamy jasność co do kwestii chodnika i poruszania się po nim pojazdów. Przepisy stoją tutaj murem za pieszym. Niestety, jedynej słusznej drogi w tej sprawie nie podziela bydgoski sąd.
Pieszemu zarzucono naruszenie art. 90 §1 k.w. („kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany”), nie konfrontując tego przepisu z zachowaniem kierowcy, co widać na filmie. Jak informuje bydgoski oddział TVP, kierowca również został ukarany mandatem – co tym bardziej jest kuriozalne, bo pokazuje, kto faktycznie złamał przepisy. Ponadto na nagraniu poszkodowanego widzimy, że kierowca cofał, potrącając pieszego. Nie zaniechał dalszej jazdy, widząc w lusterku człowieka. Cytując policjanta z filmu na kanale Konfitura: „jest to celowe działanie”. Przyglądając się takim sytuacjom, można powiedzieć, że słynne powiedzenie z czasów PRL – „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” – ciągle obowiązuje.
Tak na koniec wyobraźcie sobie, co by było, gdyby pieszy, nagrywając sytuację przed zmianą przepisów o obronie Ojczyzny, uchwycił także obiekt strategicznie chroniony. Mielibyśmy z pewnością kumulację zarzutów dla pieszego, który w tym przypadku powinien być poszkodowanym, nie oskarżonym.