Sąsiad żąda 30 cm mojej działki i rozbiórki płotu! Historia granicy sięgająca lat 70.

Sąsiedzkie kłótnie o przebieg granicy działki to jedne z najstarszych i najbardziej emocjonujących sporów. Wyobraźmy sobie, że po długim dniu w pracy na progu domu czeka na Ciebie sąsiad z nietypowym żądaniem: „Daj mi 30 centymetrów swojej działki na całej długości i rozbierz płot”. Brzmi absurdalnie? Może i tak, ale dla jednego z użytkowników polskiego forum prawnego to nie żart, a początek potencjalnego koszmaru.
- Początki konfliktu: od lat 70. do współczesności
- Polskie prawo a konflikty o ogrodzenie: zasiedzenie czy rozgraniczenie
- Czym jest rozgraniczenie?
Początki konfliktu: od lat 70. do współczesności
Tak naprawdę wszystko zaczęło się w latach 70., kiedy to dziadek użytkownika, który podzielił się tę historią, zbudował płot oddzielający jego posesję od sąsiedniej. Niby nic nadzwyczajnego, ale sprawa skończyła w sądzie. Sąsiad z tamtych czasów pozwał wspomnianego dziadka, ale ostatecznie sąd uznał ogrodzenie za oficjalną granicę.
Przez dekady nic się w tym temacie nie zmieniło. Słupy wraz z ogrodzeniem stały nietknięte. W latach 2000. działkę nabył nowy właściciel. Wówczas pojawił się tam geodeta, który mierzył wszystko tradycyjnymi metodami – granica pokrywała się z płotem. Nie mogło być jednak spokojnie zbyt długo. Nowy sąsiad zbudował dom tuż przy ogrodzeniu, a następnie upomniał się o 30 cm terenu, powołując się na geodetę, który sprawdził granicę na satelicie.
Użytkownik zastanawiał się, czy naprawdę ma się czego obawiać. Czy satelita jest aż tak dokładny? Jakim cudem ogrodzenie, które według geodety stało na granicy, nagle się z niej przesunęło? Taka sytuacja wcale nie jest odosobniona. W tym artykule opisywaliśmy inne sprawy sądowe o ogrodzenie.

Polskie prawo a konflikty o ogrodzenie: zasiedzenie czy rozgraniczenie
W polskim prawie takie spory reguluje Kodeks cywilny i Prawo geodezyjne i kartograficzne. W odpowiedzi na post, jeden z forumowiczów wskazał, że kluczowym pojęciem w tej sytuacji jest zasiedzenie, czyli nabycie własności przez długotrwałe, nieprzerwane posiadanie gruntu. Jeśli ktoś włada fragmentem ziemi jak właściciel przez 20 lat w dobrej wierze (wierząc, że ma do tego prawo) lub 30 lat w złej wierze, może stać się jej prawnym właścicielem – a w tym przypadku mowa o granicy ustalonej w latach 70.
Jest to jak najbardziej słuszna obserwacja. W sporach sąsiedzkich dotyczących własności przygranicznego pasa gruntu można dochodzić swoich praw równo w postępowaniu o rozgraniczenie, jak i o zasiedzenie (Sąd Najwyższy rozstrzygnął to w dwóch postanowieniach: z dnia 5 lutego 2016r., IV CSK 230/15 oraz z dnia 22 czerwca 2017 r. III CZP 25/17). O zakwalifikowaniu danej sprawy decyduje sposób sformułowania wniosku.

Czym jest rozgraniczenie?
Rozgraniczenie działek to postępowanie administracyjne, które ma na celu ustalenie i utrwalenie przebiegu granic między sąsiadującymi nieruchomościami, zwłaszcza w przypadku sporu między właścicielami lub gdy granice nie zostały wcześniej fizycznie wytyczone. Obywa się to w dwóch etapach. Pierwszym z nich jest obowiązkowy tryb administracyjny. Dopiero, jeśli wytyczona granica nie zostanie zaakceptowana przez któregoś z zainteresowanych, pojawia się możliwość skierowania sprawy do sądu.
Co więcej, polskie prawo wskazuje, że właściciele gruntów sąsiadujących obowiązani są do współdziałania przy rozgraniczeniu gruntów oraz przy utrzymywaniu stałych znaków granicznych; koszty rozgraniczenia oraz koszty urządzenia i utrzymywania stałych znaków granicznych ponoszą po połowie. (art. 152 KC).
Jeżeli granice gruntów stały się sporne, a stanu prawnego nie można stwierdzić, ustala się granice według ostatniego spokojnego stanu posiadania. Gdyby również takiego stanu nie można było stwierdzić, a postępowanie rozgraniczeniowe nie doprowadziło do ugody między zainteresowanymi, sąd ustali granice z uwzględnieniem wszelkich okoliczności; może przy tym przyznać jednemu z właścicieli odpowiednią dopłatę pieniężną. (art. 153 KC)