Myślał, że rozwód zamyka sprawę. Po dekadzie dowiedział się czegoś szokującego

Trudno ukryć, że w znacznej części sytuacji rozwód jest stresującą i nieprzyjemną sytuacją. Niestety, nie zawsze oznacza koniec problemów. W tym przypadku po latach od rozwodu wrócił temat, który potrafi rozgrzać emocje bardziej niż samo rozstanie – majątek, a konkretnie mieszkanie, w którym pozostała jedna ze stron. Co zrobić, gdy chcemy odzyskać swoją część, a druga osoba twierdzi, że już wszystko zostało spłacone?
- Spór o mieszkanie lata po rozwodzie
- Kłamstwa i brak dowodów
- Rozwód a współwłasność
- Jak się bronić w takiej sytuacji?
Spór o mieszkanie lata po rozwodzie
Niestety, samo orzeczenie rozwodu nie powoduje podziału majątku wspólnego. Andrzej, 48-letni mężczyzna z Mazowsza, opisał sytuację, która mogłaby stać się przykładem dla wielu podobnych spraw.
Od jego rozwodu minęło już dziesięć lat. Wspólnie z byłą żoną dorobili się mieszkania i dwóch samochodów. Samochody udało się rozliczyć bez większych sporów, ale problemem stało się mieszkanie, w którym kobieta nadal mieszka. Dziś już z nowym mężem i dzieckiem.
Po latach Andrzej zdecydował się złożyć w sądzie wniosek o zniesienie współwłasności i o spłatę połowy wartości mieszkania. Jego była żona utrzymuje, że pieniądze za jego część przekazała mu już dawno, tuż po rozwodzie. On z kolei zaprzecza, twierdząc, że żadnych pieniędzy nigdy nie otrzymał.
Nie chodzi o zemstę ani o to, żeby komuś coś zabrać. Po prostu chcę odzyskać to, co mi się należy. Mieszkanie to nasz wspólny dorobek, a ja od lat nie mam z niego żadnego pożytku – tłumaczy mężczyzna.

Kłamstwa i brak dowodów
Sytuację komplikują dodatkowe zarzuty. Kobieta twierdzi, że mężczyzna przed rozwodem wyczyścił ich wspólne konto bankowe. To absurd. W dniu rozwodu na koncie było kilka złotych, co łatwo sprawdzić. Ale i tak muszę się tłumaczyć, jakbym zrobił coś złego. Człowiek ma wrażenie, że w sądzie musi udowadniać, że nie jest wielbłądem – komentuje Andrzej.
Z biegiem czasu trudniej udokumentować, co wchodziło w skład majątku wspólnego, jakie były wpłaty i kto co wniósł. Dodatkowo wartość składników majątku (np. nieruchomości) może znacznie wzrosnąć, co powoduje, że druga strona może domagać się wyższej spłaty. Dlatego zaleca się, aby podziału majątku dokonać możliwie jak najszybciej.

Rozwód a współwłasność
Takie sytuacje zdarzają się częściej, niż mogłoby się wydawać. Wspólne mieszkanie to często największy składnik majątku po rozwodzie i jednocześnie źródło największych – negatywnych – emocji. Dla jednej strony to dom, w którym wciąż żyje i wychowuje dzieci. Dla drugiej natomiast uwięzione pieniądze.
Z prawnego punktu widzenia współwłasność wcale nie znika po rozwodzie. Jeśli nie doszło do formalnego podziału, obie strony mają prawo do swojej części majątku. Dopiero sądowe zniesienie współwłasności – rozstrzygnięcie, kto zachowuje mieszkanie i w jakiej wysokości powinien spłacić drugą osobę – kończy ten stan.
Jak się bronić w takiej sytuacji?
W sprawach o podział majątku sąd przede wszystkim opiera się na dokumentach. Najważniejsze są dowody finansowe, czyli wszelkie potwierdzenia przelewów, historia rachunków, umowy, zestawienia z banku itd. Zeznania świadków są tylko uzupełnieniem.
Jeśli jedna ze stron twierdzi, że przekazała drugiej pieniądze, musi to udowodnić. Brak potwierdzenia takiej spłaty zwykle działa na jej niekorzyść.
W polskim prawie istnieje mechanizm, dzięki któremu sąd prowadzący sprawę o podział majątku wspólnego może uzyskać od banku historię rachunków bankowych jednej ze stron. Wynika to z art. 105 ust. 1 pkt 2 lit. d) Prawa bankowego: Bank ma obowiązek udzielenia informacji stanowiących tajemnicę bankową wyłącznie na żądanie sądu w związku z prowadzonym postępowaniem spadkowym lub o podział majątku między małżonkami albo prowadzoną przeciwko osobie fizycznej będącej stroną umowy sprawą o alimenty lub o rentę o charakterze alimentacyjnym.
Andrzej, czyli osoba domagająca się spłaty, może – a nawet powinien – złożyć do sądu odpowiedni wniosek, by przedstawić, że żadne pieniądze nigdy nie wpłynęły na konto żony, a część mieszkania wcale nie została spłacona.