W blokach z wielkiej płyty czai się poważny problem. Naprawa kosztuje majątek

Powstające masowo w PRL-u bloki mieszkalne z wielkiej płyty nie były bynajmniej wymysłem jakichś komunistycznych architektów. Po raz pierwszy zastosowano tę technologię do budowy osiedla na przedmieściach Amsterdamu, a nieco później w Berlinie. Wpływ na rozwój wielkiej płyty miał francuski projektant szwajcarskiego pochodzenia Le Corbusier. W Polsce pierwsze bloki pojawiły się w latach 60. i panowały na naszych osiedlach aż do lat 90. XX wieku.
Z tego artykułu dowiesz się:
Wielka płyta – co to właściwie jest?
Wielka płyta, a właściwie technologia wielkopłytowa, jest sposobem budowy domów, polegającym na montowaniu ich na placu budowy z gotowych, wielkowymiarowych elementów wyprodukowanych w specjalnych fabrykach domów. Prefabrykaty z żelbetu lub betonu obejmowały ściany nośne, działowe i elewacyjne; szyby windowe i biegi schodów, a także stropy. Wystarczyło je złożyć i połączyć – wszystko po to, aby budowa trwała jak najkrócej.
W okresie największego rozwoju budownictwa mieszkaniowego, bazującego na wielkiej płycie, który przypadał na lata 70., osiedla w tej technologii powstawały nawet na wsi w PGR-ach. Znormalizowane prefabrykaty umożliwiały budowę rekordowo dużych bloków: w Gdańsku największy z nich liczy prawie 1800 mieszkań, a warszawski rekordzista ma wprawdzie tylko pięć kondygnacji, ale za to 550 m długości.
Bloki z wielkiej płyty powstawały w krótkim czasie i to była ich główna zaleta. Wbrew błędnemu przeświadczeniu wielu osób, że miało to być rozwiązanie od początku tymczasowe i obliczone co najwyżej na kilkadziesiąt lat, nie brak trwałości jest dzisiaj problemem wielkiej płyty. Obiektywnie biorąc, to dawne osiedla z wielkiej płyty mają, w porównaniu z nowoczesnymi, więcej przestrzeni, zieleni, dostępu do rozbudowanej sieci komunikacji miejskiej i miejsc usługowo-handlowych.
To nie trwałość bloków z wielkiej płyty stanowi dzisiaj problem
Lekceważące traktowanie wszystkiego, co powstało w Polsce przykładowo w latach 60. i 70. wynika nie tyle z obiektywnych przesłanek, co z uproszczonego porównywania przez młodych ludzi tamtych czasów z obecnymi. To tak, jakby postawić komputer ODRA, który ważył kilkaset kilogramów i miał pamięć o pojemności 40 kilobitów obok lekkiego notebooka. Podobnie jest z budownictwem.
Ówcześni urbaniści mieli wpływ na plany osiedli z wielkiej płyty i wstawiali w nie szkoły, przedszkola, sklepy i ciągi piesze, zapewniające również bezpieczne przemieszczanie się dzieci. Duże odległości między blokami również nie były przypadkowe, ponieważ każde mieszkanie miało mieć, z założenia, dostęp do słońca. Wysokie bloki ustawiano tak do głównego kierunku wiatru, aby zapewnić dopływ świeżego powietrza do mieszkań. Osiedla z wielkiej płyty były lepiej zaprojektowane niż te, które budują dzisiejsi deweloperzy.
Domy z wielkiej płyty postoją zapewne nie mniej niż sto lat, niemniej jednak pewne rozwiązania i ograniczenia, które kiedyś były całkiem funkcjonalne, dzisiaj stanowią już problem. Na pewno nie da się zmienić rozkładu pomieszczeń, zbyt małych balkonów ani wybudować podziemnych parkingów. Każdy blok można jednak docieplić, a okna i instalacje wymienić na bardziej nowoczesne.

Problemy z instalacją elektryczną w blokach z wielkiej płyty
Domy z wielkiej płyty budowane w latach 60. i 70. ubiegłego wieku posiadają wciąż stare instalacje elektryczne, które ze względu na oszczędności wykonywano z przewodów aluminiowych. W porównaniu z latami budowania, dzisiejsze wyposażenie mieszkań w sprzęty i urządzenia elektryczne zmieniło się skokowo. Bez porównania większa liczba odbiorników energii elektrycznej wiąże się ze wzrostem zapotrzebowania na energię, ale również z większą liczbą obwodów do ich zasilania. Potrzebne są dodatkowe gniazdka w kuchni, łazience i w każdym pokoju.
Większość starych instalacji posiada piony wykonane z przewodów aluminiowych o zbyt małych na dzisiejsze potrzeby przekrojach. Jeżeli wychodzi nam przeliczeniowa moc instalacji rzędu 1 kW na mieszkanie, to przy obecnym wyposażeniu w sprzęty elektryczne przeciętnej rodziny jest to zbyt mało i instalację należy wymienić.
Miedź była materiałem strategicznym i zastępowano ją aluminium nawet w przypadku małych przekrojów przewodów. Problem stanowią zarówno zbyt małe na dzisiejsze potrzeby przekroje, jak i ich eksploatacja. Aluminium jest metalem kruchym, końcówki przewodów często się łamią, połączenia w gniazdkach i puszkach się luzują, styki trzeba często dokręcać, aby zapobiec iskrzeniu i wypalaniu. Wymiana instalacji elektrycznej w wielkiej płycie jest jednak bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.
Przede wszystkim przebudowa instalacji w bloku z wielkiej płyty powinna objąć zarówno linie zasilające, jak też instalacje odbiorcze. Najłatwiej byłoby zastąpić je nowymi, położonymi w tynku lub pod tynkiem. Tyle tylko, że betonowe prefabrykaty nie mają zwykle odpowiednio grubej warstwy tynku, a frezowanie bruzd nie jest możliwe ze względu na możliwość osłabienia konstrukcji ścian. Najprościej jest położyć nową instalację na tynku w listwach, pozostawiając starą w ścianach.

Problemy z instalacją wodno-kanalizacyjną w bloku z wielkiej płyty
Kolejnym kłopotem na wielkopłytowym osiedlu są instalacje wodne i kanalizacyjne. Są zwykle wykonane z rur stalowych, na których w środku odkłada się kamień, zmniejszając ich przekrój. Mniejszy przekrój może z kolei zmniejszać ciśnienie wody na górnych piętrach.
Chociaż budynki z wielkiej płyty są bezpieczne i mogą jeszcze służyć przez wiele lat, zakup mieszkania w takim bloku wiąże się zwykle z remontem, w tym oczywiście łazienki. Wymiana żeliwnej wanny na nowoczesną, podobnie jak posadzki, umywalki i innego wyposażenia nie stanowi problemu, dopóki wszystkie działania mieszczą się, dosłownie, w żelbetowych czterech ścianach.
Wszelkie otwory, jak drzwi, okna, kanały i szyby kominowe, zostały wykonane na etapie produkcji prefabrykatów. Zostały zaprojektowane tak, aby zapewnić odpowiednią wytrzymałość konstrukcji. Wszelkie dodatkowe otwory albo wyżłobienia zmieniają rozkład naprężeń w płytach i mogą doprowadzić do katastrofy. Poza tym, wykonanie otworu w niezwykle twardym betonie, wzmocnionym dużą ilością stali, stanowi duże wyzwanie, nawet gdyby to miała być nieprzenosząca naprężeń ścianka działowa.