Mróz kontra elektryk: prawda o zimowych kłopotach, o których producenci milczą

Samochody elektryczne nie produkują spalin, są tańsze w eksploatacji i rzadziej się psują. Jednak mają też wiele minusów. W naszych warunkach klimatycznych poważne wątpliwości budzi ich zdolność do radzenia sobie w ekstremalnych temperaturach. Czy to prawda, że „elektryk” może utknąć z powodu ujemnych temperatur?
- Optymalne warunki dla baterii – oczekiwania i rzeczywistość
- Czy samochód elektryczny zatrzyma się na mrozie?
- Problem z ładowaniem
- Jak korzystać z „elektryka” zimą?
- Czy marka i model mają znaczenie?
Optymalne warunki dla baterii – oczekiwania i rzeczywistość
Mimo podnoszenia się rocznej amplitudy temperatur w Polsce i wielu krajach Europy Północnej zimą mrozy potrafią się utrzymywać przez wiele tygodni. Wiadomo, że baterie, które zapewniają energię samochodom elektrycznym, nie są całkiem obojętne na takie warunki. Czy oznacza to jednak, że możemy się spodziewać zatrzymania pojazdu na środku drogi z powodu mrozu?
Większość samochodów elektrycznych jest zasilana za pomocą baterii litowo-jonowych. Optymalne warunki pracy dla tego typu baterii to temperatura pokojowa – 15-25 stopni Celsjusza. W razie obniżenia temperatury, zwłaszcza poniżej 0, spada ich pojemność. Przy większych mrozach może się zmniejszyć nawet o 40%. Wynika to ze spowolnienia zachodzących procesów chemicznych, które są odpowiedzialne za przechowanie energii.
Dodatkowo w zimne dni energia pobierana z baterii musi wystarczyć do ogrzania samochodu i akumulatorów. Dzięki temu pojazd może w ogóle funkcjonować, a my nie zamarzniemy w środku. W ten sposób jednak „elektryk” zużywa dodatkowo zasoby baterii nie tylko na samą jazdę.
Czy samochód elektryczny zatrzyma się na mrozie?
Samochody elektryczne są projektowane tak, żeby radziły sobie w różnych warunkach pogodowych. Jednak tak naprawdę nie ma baterii i nie ma samochodów, które byłyby całkowicie obojętne na ekstremalne temperatury.
Powinniśmy pamiętać, że zasięg samochodu zimą jest nawet do 40% mniejszy niż latem. To trzeba brać pod uwagę planując dalszy wyjazd lub dłuższe jeżdżenie po mieście. Jeżeli jedziemy gdzieś dalej, to koniecznie powinniśmy wybrać trasę z możliwością częstszego ładowania. Następnie w czasie jazdy zwracać uwagę na stopień naładowania baterii, żeby nie zaskoczył nas niski stan zbyt daleko od stacji.
Teoretycznie te działania powinny zapewnić nam bezpieczny dojazd na miejsce i z powrotem. Niestety musimy brać pod uwagę również inne czynniki.
Problem z ładowaniem
Największym problemem posiadaczy „elektryków” nie są mniejsze zasięgi zimą, ale właśnie ładowanie. W ujemnych temperaturach, nawet przy kilku stopniach poniżej zera, spowalniają procesy chemiczne zachodzące w baterii. Po podłączeniu do źródła prądu, zanim zacznie się ładować, wymaga rozgrzania. Następnie proces ładowania zachodzi powoli i nie jest tak pewny jak w czasie cieplejszych dni. Z tego powodu nawet jeżeli samochód elektryczny nie zatrzyma się niespodziewanie na mrozie, jego użytkowanie może zająć więcej czasu i sprawić więcej kłopotów zimą. To główny powód, dla którego kierowcy – jeśli mają taką możliwość – przesiadają się w chłodniejszym sezonie na pojazdy spalinowe lub komunikację publiczną. Rozwiązaniem może być też samochód z silnikiem hybrydowym.
Jak korzystać z „elektryka” zimą?
Nawet jeżeli samochód elektryczny nie jest najlepszym pojazdem na mroźne dni, to da się z niego korzystać. Odpowiedni wybór trasy i sprawdzenie możliwości ładowania jest jedną z wielu rzeczy jakie możemy zrobić.
Z całą pewnością nie powinniśmy oszczędzać na ogrzewaniu przy ujemnych temperaturach. Badania na różnych modelach samochodów wykazały, że ogrzewanie auta – nawet przy dużym mrozie – bardzo nieznacznie przyspiesza zużycie baterii. Nasz komfort i zdrowie nie są warte takich oszczędności.
Co można zrobić? Przede wszystkim na dłuższe postoje lub na noc parkować w miejscach osłoniętych od mrozu. Najlepiej jeżeli jest to ogrzewany lub przynajmniej ocieplony budynek.
Pomocny może być też wybór odpowiednich opon zimowych. Opony dedykowane dla „elektryków” zapewniają dobrą przyczepność bez znaczącego zwiększania tarcia. Większe tarcie oznacza bowiem wyższe zużycie energii.

Czy marka i model mają znaczenie?
Procentowy spadek pojemności baterii w zimie zależy też od marki i modelu pojazdu. Niektóre „elektryki” mogą mieć inne zalety, ale nie najlepiej radzą sobie w zimowych warunkach. Nie powinniśmy go jednak wybierać sugerując się tylko ceną czy renomą producenta. Zamiast tego przed zakupem pojazdu dobrze jest zwrócić uwagę na technologie jakie wykorzystuje.
Głównym czynnikiem, który decyduje o odporności baterii na mrozy, jest obecność pompy ciepła. Dzięki zastosowaniu takich urządzeń do ogrzewania i wyposażeniu w zaawansowany system ogrzewania kabiny, spadek pojemności baterii może się zmniejszyć z 30-40% do 15-10%. To ogromna różnica.
Technologia będzie się prawdopodobnie poprawiać. Wiele problemów z samochodami elektrycznymi wynika z tego, że jesteśmy we wczesnej fazie ich rozwoju. Trudności z dostępnością dobrych stacji ładowania, jakością baterii czy za małą izolacją cieplną są do rozwiązania w przyszłości. Na razie jednak każdy musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie czy warto już teraz inwestować w „elektryka”. Zwłaszcza jeżeli nie posiadamy alternatywy w postaci samochodu z silnikiem spalinowym.