Powraca zapomniany element aranżacji wnętrz! Ukryjesz nim mankamenty

Tapety wracają do łask jako modny i praktyczny element wystroju wnętrz. Czy to przemijający trend, czy trwała zmiana w podejściu do aranżacji? Ważniejsze jest inna kwestia – jak wybrać tapetę, by wyboru nie żałować?
Dawniej to było
Tapety mają długą i fascynującą historię. W starożytnych Chinach zdobiono ściany ręcznie malowanymi jedwabnymi panelami, które trafiły do Europy szlakiem handlowym w XVII wieku. W XVIII-wiecznej Francji i Anglii tapety stały się symbolem zamożności – pozłacane, z motywami roślinnymi, naśladujące drogie tkaniny. Rewolucja przemysłowa sprawiła, że produkcja masowa udostępniła tapety klasom średnim.
W Polsce tapety przeżyły szczyt popularności w czasach PRL. Lata 90. to nadal tapety – ale lepszej jakości i o wiele większy wybór wzorów.
Natomiast w latach 2000 gładkie ściany i farby lateksowe stały się symbolem nowoczesności i dobrego smaku. Tapety zaczęto kojarzyć z przeładowaniem i przestarzałą estetyką. Minimalizm wygrał na całej linii.
Od pewnego czasu tapety wracają, choć projektanci używają ich selektywnie – częściej proponują jedną ścianę akcentową zamiast całego pomieszczenia.

Kiedy wybrać tapetę?
Wybór między tapetą a farbą to kwestia nie tylko estetyki, ale przede wszystkim funkcjonalności i budżetu. Farba na gładzi to uniwersalne, bezpieczne rozwiązanie – nieskomplikowane w realizacji, łatwe do odświeżenia. Idealnie sprawdza się w małych wnętrzach, gdzie wzory mogłyby przytłoczyć przestrzeń.
Natomiast tapeta ma sens, gdy chcemy stworzyć mocny punkt kompozycyjny – za łóżkiem w sypialni, za kanapą w salonie, w jadalni jako tło dla stołu. Może optycznie powiększyć pomieszczenie (pionowe pasy) lub obniżyć zbyt wysokie sufity (wzory poziome). W przedpokojach bez okien nadaje głębi oraz charakteru. Jednak tapeta to także więcej pracy przy remoncie. Wymaga starannego przygotowania podłoża, precyzyjnego klejenia, a przede wszystkim – trudniej się z nią rozstać. Znudziła się farba? Wystarczy poświęcić weekend i mamy nowy kolor. Znudziła się tapeta? Czeka nas zdzieranie, szpachlowanie, szlifowanie. Dlatego tapeta to wybór dla ludzi, którzy mają przemyślaną wizję wnętrza i nie planują częstych zmian.
Z punktu widzenia kosztów: tania tapeta papierowa to 15-30 zł/m², ale flizelinowe wzory projektantów – klasa premium – to nawet 300-500 zł/m². Do tego robocizna 20-40 zł/m². Dobra farba to 100-200 zł/wiadro plus walec.
Tapeta tapecie nierówna
Mimo pewnych wad, decydujemy się na tapetę. Teraz pora podjąć kolejną decyzję – jaki produkt nas interesuje?
Tapety papierowe to najtańsza opcja. Są ekologiczne, przepuszczają powietrze. Niestety łatwo się niszczą – uwaga na zadrapania, plamy, działanie promieni UV.
Parę groszy więcej i mamy tapety winylowe i wierzchnią warstwę z PVC – odporne na wilgoć i uszkodzenia. Można je przetrzeć mokrą szmatką, dlatego sprawdzają się w kuchni czy przedpokoju. Minusem jest brak przepuszczalności pary wodnej – pod winylem może gromadzić się wilgoć i rozwijać pleśń.
Złoty standard to tapety flizelinowe – trwałe, łatwe w aplikacji (klej nakłada się na ścianę, nie na tapetę), można je malować, co wydłuża ich żywotność. Wada? Cena.
Z kolei tapety tekstylne (jedwab, len, welur) to luksus. Przepiękne faktury, głębokie kolory, elegancja. Tyle że wymagają profesjonalnego montażu, łapią kurz, pochłaniają zapachy. To nie jest idealny wybór dla rodzin z dziećmi i czworonogami.
Fototapety budzą mieszane uczucia, ale nie warto ich przekreślać. Nowoczesne techniki druku pozwalają na dowolne motywy w jakości HD. Ważne, by umiejętnie dobrać fototapetę do wnętrza. No i lepiej unikać oczywistych motywów, jak plaża z palmami.
Skoro o wzorach mowa...
A skoro już o motywach i wzorach mowa. W salonach sprawdzają się rozmaite wzory, w zależności od stylu. Co innego w boho, co innego w Hamptons. Warto jednak unikać tapet zbyt ciemnych oraz wzorów, które mogą przytłaczać przestrzeń. Jaskrawe i krzykliwe wzory, mogą natomiast wywoływać chaos i przeładowanie wizualne.
Za to w sypialni od pewnego czasu królują motywy naturalne – liście tropikalne (ostrożnie z bananowcami, to już oklepany trend z Instagrama), delikatne gałązki, ptaki. Kolor powinien sprzyjać relaksowi – błękity, szarości, pastelowy róż. Lepiej unikać intensywnej czerwieni i agresywnych kontrastów – to nie sprzyja wyciszeniu.
W kuchni tapeta musi być przede wszystkim praktyczna. Winyle odporne na wilgoć i tłuszcz to odpowiedni wybór. Wzory kafli (marokańskie, portugalskie azulejos) dodają śródziemnomorskiego ciepła bez konieczności układania prawdziwego gresu. Na jasnych, jednolitych tapetach każda plama będzie widoczna. Chcemy tego po przygotowaniu sosu marinara?
W łazience tapeta to ryzyko, ale przy dobrej wentylacji eksperyment może się udać. Bezwzględnie winyl, najlepiej z certyfikatem wodoodporności. Motywy morskie są oczywiste, więc ostrożnie. Może lepiej postawić na wzory geometryczne?
W przedpokoju tapeta może być odważna – tu spędzamy minuty, nie godziny, ale też tu nasze wnętrze „ma okazję” zrobić na gościach pierwsze wrażenie. Pionowe pasy optycznie podniosą przedpokój w typowym bloku.
Najważniejsza ze wszystkich zasad dotyczących tapet: unikajmy zbyt dużych, kontrastowych wzorów w małych pomieszczeniach. Po drugie, zrezygnujmy z taniej imitacji drogich materiałów, nadmiaru – jeśli już tapeta, to na jednej ścianie, nie na wszystkich. I zastanówmy się dwa razy, nim podążymy za trendem, który za rok będzie wyglądać tandetnie.