Dlaczego nowy garaż?

Jako że moja pensja w ostatnim miesiącu wzrosła (awansowałem na stanowisko kierownicze), postanowiłem nie jeździć już dłużej do pracy Fiatem Uno i kupić sobie porządniejszy i bardziej prestiżowy samochód. Zastanawiałem się długo nad wyborem odpowiedniego auta, ale w końcu postawiłem na Volkswagena Passata VII, nowość ostatniego sezonu. Szybkość, niskie spalanie i elegancki wygląd – to przekonało mnie do kupna. Niestety (a może stety), wraz z zakupem nowego auta musiałem też pomyśleć o przebudowie garażu, ponieważ stary okazał się… zbyt wąski… Przebudowa jednak byłaby dosyć trudna, poza tym musiałbym coś zrobić ze starym autem – pomyślałem więc sobie, że go nie będę sprzedawać i lepiej mi będzie po prostu zbudować nowy garaż od zera. Drugi samochód oddałem swojej żonie na rocznicę ślubu ;)

Do budowy garażu zatrudniłem szwagra i jego znajomego i wspólnie wybudowaliśmy z bloczków betonu komórkowego garaż, który pokryliśmy płytą falistą z PCV. „Domek” zaprojektowaliśmy tak, aby zmieściła się w nim moja nowa samochodowa duma, musiał być więc dostatecznie szeroki. Do budowy wybraliśmy beton komórkowy firmy YTONG.

Zabieramy się do pracy

Przy budowie garażu mieliśmy sporo pracy. Zdecydowaliśmy się na postawienie ściany trójwarstwowej, która będzie solidnie ocieplona, tak aby autku było ciepło i aby nie było problemów z jego odpaleniem w zimie – pierwszą warstwę nośną stanowił właśnie beton komórkowy, drugą – ocieplenie, które wykonaliśmy z wełny mineralnej (wełna jest niepalna i w przeciwieństwie do styropianu izoluje także akustycznie), a trzecią – klinkier, który mocowaliśmy do ściany nośnej przy pomocy specjalnych kotew systemowych. W sumie na wykonanie garażu chcieliśmy przeznaczyć około dwóch tygodni, jednak okazało się, że praca zajęła nam o jakiś tydzień więcej.

Wykończenie w środku

Efekt za to przerósł nasze najśmielsze oczekiwania! Po skończeniu garażu miałem przy domu elegancką wiatę, która z zewnątrz przypominała małą kopię samego domu, przy którym stała. W porównaniu ze starym, blaszanym garażem, w którym stało uno, nowy „dom” dla mojego passata po prostu wyglądał imponująco! Zanim jednak wprowadziłem do niego swój wóz, pozostało mi jeszcze wykończyć go od wewnątrz. Jasne, że garaż to nie mieszkanie i nie musiałem w sumie się aż tak tym przejmować, jednak chciałem, żeby mój Passat stał w przyjemnym otoczeniu, które podobnie jak on będzie pachniało nowością. ;)

Zleciłem więc dodatkowo fachowcom ułożenie płytek podłogowych w garażu. Mogłem wprawdzie zostawić jedynie wylewkę betonową, co jest raczej standardem w tego typu pomieszczeniach, jednak mój garaż samochodowy w środku nie mógł wyglądać gorzej niż na zewnątrz – zostałem w końcu kierownikiem w dużej firmie!

Do ułożenia płytek na podłodze zatrudniłem panów znanych mi panów - Romana i Gienka, którzy położyli mi swego czasu płytki również w całym mieszkaniu. Polecili mi zastosowanie tzw. płytek ciągnionych, które są wytrzymalsze od tych tradycyjnych i dobrze znoszą duże obciążenia, co jest nie bez znaczenia w przypadku pomieszczenia garażowego. Panowie robotnicy zwrócili mi także uwagę na to, aby wybrane przeze mnie płytki nie były szkliwione i były wodo- oraz mrozoodporne. Nieszkliwione płytki nie grożą poślizgiem na każdej plamie oleju silnikowego, który gdzieś się przypadkiem rozleje w garażu, a wodoodporne płytki, wiadomo, nie niszczą się pod wpływem dużej ilości wilgoci.

Na koniec, po ułożeniu płytek i wymalowaniu ścian, moja żona zajęła się dekoracjami. To dopiero czad! Niektórzy nie mają takich cieplarnianych warunków jak mój Passat w swoich mieszkaniach. ;) Z dekoracji stanęły więc przy samochodzie dwie duże juki wyhodowane przez teściową, które dopełniają całości wystroju garażu.

ikona podziel się Przekaż dalej