Taniej niż wczasy nad polskim morzem? Tyle kosztuje miesiąc życia na Bali!
Bali to wymarzony kierunek podróży wielu ludzi. Paulina i Wojtek, autorzy kanału na YouTube „Byle Do Wylotu”, od prawie 100 dni przemierzają Azję Południowo-Wschodnią. Na Bali spędzili miesiąc. Podróżnicy z Głogowa postanowili opowiedzieć o tym, ile naprawdę kosztuje życie w jednym z najbardziej rajskich miejsc świata.
Jeśli planujesz remont lub wykończenie wnętrz, skorzystaj z usługi Szukaj Wykonawcy, dostępnej na stronie Kalkulatory Budowlane. Po wypełnieniu krótkiego formularza zyskasz dostęp do najlepszych ofert.
Z tego artykułu dowiesz się:
Ile kosztuje miesiąc na Bali? Ceny zaskakują!
Najdroższy jest bilet…
Bali to egzotyczna wyspa w Indonezji, która stanowi marzenie wielu turystów na świecie. Nazywana bywa „Wyspą Bogów”, co związane jest z ogromnym znaczeniem religii w życiu Balijczyków. Mieszkańcy Bali wyznają tzw. hinduizm balijski, będący jedyną taką religią na świecie. Blisko 87% ludności Indonezji to muzułmanie, więc Bali wyróżnia się na tle całego wyspiarskiego państwa. Charakterystyczna wyspa przyciągnęła do siebie Paulinę i Wojtka – podróżników z Głogowa, którzy prowadzą kanał na YouTube „Byle Do Wylotu”. Para od prawie 100 dni eksploruje Azję Południowo-Wschodnią. Podróżnicy z Głogowa przylecieli w tę część globu z biletami w jedną stronę. Paulina i Wojtek dokumentują wyprawę, nagrywając vlogi i dzieląc się przeżyciami. Na Bali spędzili miesiąc. Swoimi przygodami systematycznie dzielą się na YouTube. 10 września udostępnili materiał, w którym dokładnie przedstawili koszty miesięcznego pobytu na Bali.
– Za miesięczny pobyt na Bali można zapłacić dużo pieniędzy. Można też zwiedzić wyspę budżetowo. Tak samo, jak w życiu, w podróżowaniu wszystko jest kwestią priorytetów. Jeśli chcemy jadać w restauracjach z zachodnimi potrawami, wydamy więcej. Chodząc do lokalnych warungów, zapłacimy nawet dwa razy mniej. Chcemy spać w luksusowych hotelach ze zdjęć na Instagramie? Liczymy się z wyższą ceną. Wybieramy typowy, rodzinny homestay? Płacimy kilkadziesiąt, a czasem kilkanaście złotych za noc. – mówi Paulina.
- Wszystko zależy od tego, jaki typ podróżowania preferujemy. Chcąc poznać jak największą część wyspy, a przynajmniej strategiczne punkty, trzeba się przemieszczać. Wiąże się to oczywiście z kosztami transportu. Można jednak częściowo „odzyskać” pieniądze, rezerwując noclegi w tanich apartamentach lub właśnie balijskich homestayach. Jeśli zależy nam na prywatnej willi all inclusive w środku dżungli, trzeba za nią odpowiednio dużo zapłacić. Choć Bali jest tak zróżnicowaną pod kątem noclegów wyspą, że miesięczny wynajem prywatnej willi z basenem potrafi kosztować znacznie mniej niż… wynajem kawalerki we Wrocławiu czy Poznaniu. – przekonuje Wojtek. – Podróżując, pamiętajmy o trzech czynnikach. Możliwościach finansowych, oczekiwaniach i sposobie podróżowania. Czynniki te wpłyną na końcową cenę wyprawy.
Podróż na Bali trzeba zacząć od zakupu biletów, które są drogie – w zasadzie najdroższe z całego kosztorysu. Bilety w tę część świata nigdy nie były tanie, ale ceny przelotów obecnie całkiem poszybowały w górę. Przy odrobinie szczęścia można jednak upolować bilety w korzystnej cenie.
- Nie będę wybiegać daleko z datami, bo w dzisiejszych czasach lepiej nie planować tak odległych podróży. Wszystko szybko się zmienia. – kwituje Paulina. – Chcąc przylecieć na Bali w październiku lub listopadzie, w tym momencie trzeba zapłacić minimum 4 tys. zł za osobę za bilety w dwie strony. Najkorzystniejsze połączenia są z Berlina, z przesiadką w Singapurze. Właśnie w taki sposób już trzykrotnie lecieliśmy na Bali. Można też oczywiście lecieć z Warszawy, z przesiadką w Dubaju lub Ad-Dauha. – dodaje Paulina. – Nam się to jednak kompletnie nie kalkuluje. Raz, że do lotniska w Berlinie mamy 250 km, a na lotnisko Chopina w Warszawie prawie 500 km. Dwa, w tym momencie najtańsze połączenie z Warszawy na Bali, oczywiście z przesiadką, kosztuje ponad 6 tys. zł za osobę.
- Naszą podróż zaczęliśmy z Berlina, przesiadając się w Singapurze. Pierwszym krajem, w którym spędziliśmy miesiąc, była Tajlandia. Tam kupiliśmy bilety samolotowe na Bali. Lecieliśmy z Bangkoku do Denpasar (stolica Bali). Za dwa bilety z bagażem rejestrowanym zapłaciliśmy 1300 zł – mówi Wojtek. – Podróżujemy z biletami w jedną stronę. Pracujemy zdalnie, więc nie musimy trzymać się sztywnej daty powrotu. To duże udogodnienie i bardzo doceniamy, że możemy tak pracować.
- Tak, najdroższy jest bilet. – dodaje Paulina. – Będąc na miejscu i przemieszczając się między krajami, redukujemy koszty. Inaczej jest siedzieć w Azji i kupować loty na miejscu. Jest kilka razy taniej. Jeszcze inaczej jest za każdym razem, chcąc odwiedzić dane azjatyckie państwo, wydawać po kilka tysięcy złotych na bilety w obie strony. My wozimy pracę ze sobą, więc biletami samolotowymi nie musimy się przejmować. Bynajmniej na razie. Bo przecież kiedyś wrócimy do Polski, więc znów trzeba będzie wydać kupę kasy na bilety. – wzdycha Paulina.
Koszty mieszkania na Bali – rzeczywiście jest tanio?
Koszty zależą od możliwości finansowych, wymagań co do noclegu, wyboru miejsc na posiłki i sposobu spędzania wolnego czasu. Chcąc ograniczyć wydatki, można spać w tanich apartamentach lub homestayach. Szukający przygód samotnicy lubią spać w hostelach. Rodziny z dziećmi preferują miejsca dostosowane do potrzeb najmłodszych. Paulina z Wojtkiem pracują zdalnie, więc zawsze szukają kwater z dobrym Wi-Fi i przestrzenią do pracy. Koszt pobytu na Bali zależy od tego, co chce się robić. Planując poruszać się w obrębie jednej miejscowości, dobrym pomysłem będzie ulokowanie się w jednej kwaterze.
- Byliśmy na Bali trzy razy. Za każdym razem porównujemy ceny noclegów na popularnych aplikacjach. Decydujemy, na którym obszarze wyspy się skupiamy i wybieramy nocleg. Często jest tak, że ceny tego samego apartamentu różnią się o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych. Jeśli jakiś nam się spodoba, porównujemy cenę w kilku aplikacjach i wybieramy najniższą. – mówi Wojtek. – Jeśli w sieci jest numer telefonu do właściciela obiektu lub już się z nim znamy, piszemy bezpośrednio do niego i ustalamy cenę. Warto też śledzić grupy na portalach społecznościowych, gdzie każdego dnia pojawiają się oferty noclegów. Wśród nich można znaleźć zarówno pokoje gościnne, jak i wielkie wille z basenami.
- Za pierwszym i drugim razem przemieszczaliśmy się więcej, chcąc zobaczyć najpiękniejsze miejsca wyspy. Tym razem większą część pobytu spędziliśmy w Ubud, bo tam podoba nam się najbardziej. Mieszkaliśmy u zaprzyjaźnionej balijskiej rodziny. Siedzieliśmy w Ubud przez 2 tygodnie i zapłaciliśmy za pobyt tam 600 zł – mówi Paulina. – Pozostałą część miesiąca spędziliśmy w Sanur nad Oceanem Indyjskim i na sąsiedniej wyspie Nusa Lembongan. Płynie się na nią ok. 30 minut speedboatem.
- Miesięczne nocowanie na wyspie kosztowało nas ok. 1130 zł za dwie osoby. Dodam tylko, że na Bali przez miesiąc ani razu nie zrobiliśmy sobie śniadania. I nie, żeby nam się nie chciało lub składniki były drogie. Po prostu zawsze mieliśmy śniadanie w cenie noclegu. – dodaje Wojtek.
Na Bali można mieszkać za 1000 zł miesięcznie, ale i za kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy. Wystarczy przejrzeć oferty na popularnych aplikacjach, aby się o tym przekonać. Można wynajmować wygodny homestay za ok. 1000-1500 złotych miesięcznie. Można też płacić 7-10 tysięcy miesięcznie za luksusową willę z basenem. Cena wynajmu zależy od tego, co preferujemy. Każdy ma inne potrzeby. Oferty noclegów różnią się od siebie. Na Bali wybór jest ogromny, więc każdy znajdzie miejsce odpowiadające swoim oczekiwaniom. Butikowe hotele na Bali to duży wydatek. Za wynajem luksusowej willi na „Wyspie Bogów” płaci się od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych za noc. Za skromny pokój gościnny ok. 30-50 złotych. Większy apartament typu superior to koszt rzędu 80-100 złotych za noc.
- Czy na Bali jest drogo? To zależy, co jest dla nas wyznacznikiem luksusu. Jedni chcą mieć jacuzzi na tarasie i basen z widokiem na dżunglę. Inni taras z wyjściem na Ocean Indyjski. Nasz wyznacznik luksusu to mieć gdzie się wyspać, wykąpać i pracować. Musimy mieć Wi-Fi, żebyśmy na bieżąco zarabiali na nasze wydatki. – mówi Paulina. – Chcąc spędzić miesiąc lub więcej czasu na Bali, należy zrobić listę priorytetów. My docelowo się tam nie zatrzymaliśmy, więc nie czuliśmy potrzeby zamieszkania w najlepszym hotelu czy ekskluzywnej willi. Po Bali polecieliśmy na miesiąc do Malezji, a teraz znów jesteśmy w Tajlandii, gdzie zaczęła się nasza przygoda. Ciężko powiedzieć, gdzie wylądujemy dalej. Na razie ciągle się przemieszczamy, więc szukamy opcji budżetowych w dobrej lokalizacji i jednocześnie wygodnych. Jedno jest pewne. Na Bali każdy znajdzie idealne miejsce pod swoje potrzeby i możliwości finansowe.
Paulina i Wojtek z „Byle Do Wylotu” za miesięczne noclegi na Bali zapłacili 1130 zł ze śniadaniami. To dużo czy mało? Każdy powinien samodzielnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Cenę wynajmu mieszkania na Bali dla porównania warto zestawić z miesięcznym wynajmem apartamentu nad polskim morzem.
- Spójrzmy na takie Międzyzdroje. Biorąc pod lupę listopad, który nie jest szczególnie rozchwytywanym miesiącem, ceny miesięcznego wynajmu apartamentu zaczynają się od ok. 3000 zł za dwie osoby na znanej wszystkim aplikacji do rezerwowania noclegów. Czerwiec 2023 w Międzyzdrojach to kwota od 5000 zł wzwyż. Miesiąc w Sopocie to w listopadzie również ok. 3000 zł. W czerwcu miesięczny wynajem dwuosobowego pokoju zaczyna się z kolei od 7000 złotych w górę. – mówi Paulina. – Przylatując na Bali, cena za bardzo się nie zmienia. Można wynegocjować lepszą, zatrzymując się na dłużej w jednym miejscu. Nie trzeba jednak robić rezerwacji z wyprzedzeniem kilkumiesięcznym lub rocznym, jak to bywa w Polsce.
- Czy w porównaniu do wynajmu mieszkania na Bali to dużo? Fakt, trzeba kupić bilet, żeby dostać się do Indonezji. To kosztuje. Jednak jadąc np. do Międzyzdrojów z Nowego Sącza, mamy ok. 830 km. Zakładając, że średnie spalanie to 10 l / 100 km, a cena paliwa wynosi 7 zł / litr, w jedną stronę zapłacimy 581 zł. W dwie mamy już 1162 zł. Mowa o najkrótszej trasie przez płatną autostradę A4. Podróż trwać będzie między 8 a 10 godzin z przystankami. To prawie tyle, co lot z Berlina do Singapuru. Do tego trzeba podkreślić, że cały ciężar podróży samochodem nad morze spada na kierowcę. W samolocie możemy po prostu… położyć się spać. – mówi Wojtek.
- No i pogoda. Nad Bałtykiem nigdy nie jest pewna. Na Bali temperatura przez cały rok nie spada poniżej 26 st. C. Nawet lecąc w porze deszczowej, deszcz rzadko pada przez cały czas. Zwykle jest krótki, ale intensywny. Czasami pada dłużej, ale wieczorem. Temperatura jednak ciągle jest wysoka. 2 lata temu leciałam na Bali sama, w dodatku w porze deszczowej. Pogoda była wspaniała. – mówi Paulina.
„Bali nie jest trudne do podróżowania!”
Azja Południowo-Wschodnia to ciekawy kierunek. Nic nie jest tam oczywiste. Wiele osób rozkochuje się w azjatyckiej kuchni, pełnej przypraw i nietuzinkowych połączeń smaku. Inny jest także styl życia, fauna, flora i mentalność. Bali to wyspa, na której jest co zobaczyć. Ma sporo do zaoferowania, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.
- Jeśli przylatujemy na Bali po raz pierwszy, szkoda siedzieć w jednym miejscu. Warto spędzić kilka dni w Ubud, bo to kulturowe serce wyspy. Wypada też odwiedzić inne miejscowości, które są równie interesujące. Dla miłośników snorkelingu idealne będzie Amed na północy Bali. Fani surfingu odnajdą swoje miejsce w regionie Uluwatu w południowo-zachodniej części wyspy. Miłośnicy wspinaczek górskich powinni się wybrać w okolice Kintamani, aby wspiąć się na wulkan Batur. Nie obejdzie się też bez pobytu przynajmniej na jednej wyspie: Nusa Lembongan, Nusa Ceningan albo Nusa Penida. – mówi Paulina.
Najprostszym środkiem transportu są lokalne aplikacje, Grab i Gojek. Można też wynająć prywatnego kierowcę np. na cały dzień. Jeśli mamy międzynarodowe prawo jazdy kategorii A, warto wynająć skuter. W ten sposób będzie można szybko dostać się w każde miejsce na wyspie.
- O ile na Bali można gdzieś szybko się dostać. – kwituje Wojtek. – Turystów z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej. Korki bywają uciążliwe. Jadąc z Sanur do miejscowości Kuta, normalnie powinno zająć to ok. 20, maksymalnie 30 minut. Przez korki trasa Sanur-Kuta ostatnio zajęła nam prawie 1,5 godziny. Zwiedzając wyspę samochodem, trzeba uzbroić się z cierpliwość. Zwłaszcza że ruch jest lewostronny, a z dwóch pasów często robi się sześć.
- Najgorzej jest w Denpasar i Ubud. Przez ceremonie, które są niemal codziennością Balijczyków, miasto bywa zakorkowane. Niektóre drogi na wiele godzin są całkowicie wyłączane z ruchu. Skuterem można szybko zmienić trasę i przecisnąć się między sznurem aut. Jadąc samochodem, będzie ciężko. – przekonuje Paulina. – W Ubud w każdym tygodniu są jakieś ceremonie, co wiąże się z utrudnionym ruchem. Należy o tym pamiętać, lecąc na Bali i przesiadując w tej okolicy.
Podróżnicy z Głogowa poruszali się głównie skuterem. Po podsumowaniu kosztów wyszło, że za miesięczne wynajęcie skutera i paliwo zapłacili ok. 400 zł.
- Chcesz zobaczyć Bali? Musisz się przemieszczać! Tylko w ten sposób można poznać prawdziwe oblicze tej wyjątkowej wyspy. – mówi Wojtek. – Siedząc w hotelu w Kucie albo Nusa Dua, nie ma mowy, że doświadczy się hinduistycznego, mistycznego Bali. Południowa część wyspy nastawiona jest głównie na turystów z zachodu i Australijczyków, który przylatują tam surfować i szaleć. Środkowa i północno-zachodnia część to rejony, gdzie naprawdę można poczuć, dlaczego o Bali mówi się „Wyspa Bogów”.
- Bali nie jest trudne do podróżowania. Trzeba tylko mieć „oczy dokoła głowy” i uważać na oszustów. Niestety, na wyspie ich nie brakuje. Należy uważać zwłaszcza na taksówkarzy. Licencjonowani taksówkarze należący do lokalnej korporacji mają niebieskie samochody i niebieskie koszule w ptaki. – mówi Wojtek. – Na poruszanie się taksówkami i bilety na łódź, gdyż płynęliśmy również na wyspę Nusa Lembongan, przez miesiąc wydaliśmy ok. 400 zł.
Miesiąc na Bali – na te ceny trzeba się przyszykować!
Ceny jedzenia i ubezpieczenie, które wypada mieć na Bali
Kuchnia w Indonezji jest pełna aromatów, smaków i przenikających się składników. Lokalne jedzenie jest tanie i bardzo smaczne. Chcąc zaoszczędzić, należy unikać restauracji stworzonych typowo pod turystów. Warto stołować się w warugach, gdzie ceny są kilkukrotnie niższe niż w typowo zachodnich knajpkach. Można też wybierać miejsca polecane przez Balijczyków – takie, gdzie sami najchętniej się stołują. Właśnie w takich za np. mie goreng lub gado-gado z reguły płaci się ok. 10 zł / osobę. Wiele zależy od upodobań kulinarnych. Jedni wolą jeść tylko europejskie dania, obawiając się rewolucji żołądkowych. Inni skuszą się na lokalną kuchnię, która jest pyszna i niedroga. Za obiad na Bali można zapłacić kilka złotych. Można wydać też kilkadziesiąt, ale i kilkaset złotych. Wszystko zależy od upodobań, lokalizacji i wymagań.
Istotną kwestią jest także wykupienie wizy na Bali, tzw. wizy On Arrival (VOA). Cena za wizę wynosi obecnie 500 000 IDR, czyli ok. 160 zł. Wiza ważna jest przez miesiąc. Płatność możliwa jest tylko w dniu przylotu na lotnisko. Można zapłacić za nią w wielu walutach gotówką, ale też kartą. Pokwitowanie za wizę potrzebne będzie do umieszczenia naklejki wizowej (ważnej 30 dni) w paszporcie. Bardzo ważne jest także wykupienie ubezpieczenia na Bali. Jeśli organizujemy podróż sami, nie można o tym zapomnieć.
- Za miesiąc ubezpieczenia na Bali zapłaciliśmy ok. 460 złotych na dwie osoby. Wykupienie go jest naprawdę bardzo ważne. Z polisą jesteśmy bezpieczni. W razie kłopotów zdrowotnych wyjdziemy z nich bez strat finansowych. – mówi Paulina. – Przed wyjazdem zawsze zalecamy każdemu dokładne przeczytanie ofert ubezpieczycieli i porównanie ich ze sobą. Cena polisy zależy od wielu różnych czynników. Trzeba określić, jak chcemy spędzać czas, w ile osób podróżujemy, jaki okres ubezpieczenia nas interesuje oraz dokąd lecimy. Można też przemyśleć zakup dodatkowych wariantów ubezpieczenia, np. uprawiając sporty ekstremalne. Surfing w Uluwatu też się do nich zalicza.
Wydatki „poboczne” na Bali, czyli tzw. kieszonkowe
Ceny na Bali są umowne, zwłaszcza jeśli chodzi o pamiątki, ubrania, biżuterię i inne gadżety sprzedawane turystom. Na Bali warto, a nawet trzeba się targować. Balijczycy to uwielbiają. Niektórzy są wręcz oburzeni, gdy nie zbija się ceny.
- Sprzedawcy z góry wyceniają turystów. Czasami robią prawdziwe show i podają „ostateczną” cenę. Nie musimy tyle płacić, z reguły jest mocno zawyżona. Co zrobić, gdy nie będzie nam odpowiadać? Wystarczy odejść kawałek od stoiska. Gdy odejdziemy, sprzedawca za nami popędzi lub zacznie wołać niższą cenę. Wtedy też padnie pytanie: „Ile możesz mi dać?”. Na pamiątkach i ubraniach można zbić połowę ceny. Czasem więcej. Warto, a nawet trzeba się targować. To część życia Balijczyków. – przekonuje Wojtek.
Targować nie można się w „sieciówkach” i centrach handlowych. Ceny zbijać można jedynie na lokalnych bazarkach (np. Ubud Art Market) i usługach przewozowych. Sprzedawcy często zawyżają je nawet o kilkadziesiąt procent.
- W Ubud szukałam kolorowych, basicowych topów do krótkich spodenek. Na jednym ze straganów znalazłam takie, które najbardziej mi pasowały. Z początku za jedną sztukę sprzedawca zawołał 30 zł. Targowaliśmy się przez kilka minut. Ostatecznie kupiłam cztery topy w cenie ok. 45 zł. Podobnie było z sarongiem, czyli wielką chustą, którą należy się przeplatać, wchodząc do świątyni. Najpierw pani zażądała od nas ok. 80 zł. Po negocjacjach zeszła do kwoty ok. 15 zł – opowiada Paulina.
Do „pobocznych” wydatków doliczyć też trzeba ceny biletów wstępu do różnych obiektów. Nie da się wskazać dokładnej ilości gotówki, jaką trzeba przeznaczyć na wejściówki. Wszystko zależy od wybranych atrakcji oraz ich ilości. Na Bali płaci się za wstępy do niektórych świątyń, wodospadów, tarasów ryżowych czy zdjęć na słynnych huśtawkach nad polami.
- Nasze kieszonkowe przeznaczyliśmy głównie na bilety wstępu na kilka wodospadów, pranie, jedzenie, karty SIM i drobne pamiątki. Zaokrąglając, wyszło nam ok. 1500 zł – mówi Wojtek.
Ile kosztuje miesiąc na Bali? Taniej niż wczasy nad polskim morzem?
Przy założeniu, że bilety na Bali uda się złapać w dobrej cenie, miesięczny pobyt opłaci się bardziej niż wakacje nad polskim morzem. Na Bali jest tanie jedzenie i noclegi kilkukrotnie tańsze niż nad Bałtykiem. W dodatku na Bali gwarantowana jest pogoda i temperatura niespadająca z 26 st. C. Nad polskim morzem nie zawsze jest ciepło. Poza tym Bali jest bardzo prostym kierunkiem do podróżowania.
- To świetna wyspa na pierwsze wakacje w Azji Południowo-Wschodniej lub dłuższy pobyt za granicą. To również doskonałe miejsce dla cyfrowych nomadów, takich jak my. Bali to bezpieczna wyspa. Mamy znajomych, którzy mieszkają tam już dłuższy czas. Niektórzy od kilku miesięcy, inni od lat. Nikt nigdy nie skarżył się, że na Bali czuje się zagrożony. Wręcz przeciwnie! Mimo wszystko należy pamiętać, że wyspa znajduje się w tzw. Pierścieniu Ognia. – podkreśla Paulina. – To jedyne, czego należy się obawiać. Jednak żywiołu nie można przewidzieć.
- Tylko raz zdarzyło się, że taksówkarz nas oszukał. Na szczęście, nie wydarzyło się nic więcej. – dodaje Wojtek. – Trzeba też pamiętać o ubezpieczeniu. Zabezpieczajmy również nasze pieniądze, przechowując je w kilku miejscach. To samo dotyczy sprzętów elektronicznych. Lepiej nie kusić losu.
- Bali polecamy każdemu, kto chce doświadczyć niesamowitej przygody w życiu. Otwierając się na wyspę, można zobaczyć wiele ciekawych miejsc i poznać niesamowitych ludzi. Bali jest niepowtarzalną wyspą, której energię poczuć można, przebywając w jej centrum. Miesiąc życia na Bali wyniósł nas łącznie ok. 5500 złotych za 2 osoby. – mówi Wojtek. – Czy to dużo? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie. My uważamy, że cena jest naprawdę w porządku.
- Bali trzeba zobaczyć przynajmniej raz w życiu. To niesamowita wyspa, pełna mistycznej energii. – dodaje Paulina. – Ciągle tam wracamy, więc coś nas do Bali… musi przyciągać.