TOP 5 opuszczonych miast w Polsce. Oto wyludnione polskie miasta
Największe i najbardziej znane, opustoszałe i porośnięte dżunglą kompleksy miejskie to niewątpliwie słynna stolica Imperium Khmerskiego – Angkor. W naszym regionie takim miastem duchów jest wyludniony i porastający lasem Czarnobyl. Nie trzeba jednak wyjeżdżać ani do Kambodży, ani na Ukrainę nad Prypeć, aby znaleźć tętniące niegdyś życiem, a wyludnione obecnie miejsca. Wymarłe miasta istnieją również w Polsce. I nie jest to jedynie Borne Sulinowo.
Jeśli planujesz remont lub wykończenie wnętrz, skorzystaj z usługi Szukaj Wykonawcy, dostępnej na stronie Kalkulatory Budowlane. Po wypełnieniu krótkiego formularza zyskasz dostęp do najlepszych ofert.
Z tego artykułu dowiesz się:
Pstrąże – największa wyludniona miejscowość w Polsce
Na terenie Dolnego Śląska, kilkanaście kilometrów od Bolesławca, istniała już w XIV wieku wieś. Strawiona przez pożar pod koniec XIX wieku, została odbudowana i przebudowana najpierw na potrzeby armii niemieckiej, a po 1945 roku dla wojsk radzieckich. Oba okresy są wyraźnie rozpoznawalne w pozostałej architekturze.
W 1901 roku Niemcy zorganizowali w Pstrążu koszary. Po dwóch wojnach światowych miasteczko znalazło się w granicach Polski. Jako baza wojsk radzieckich, nie figurowało jednak na mapach i, pozostając własnością Armii Radzieckiej, było niedostępne dla Polaków. Dla lepszej izolacji od świata teren został ogrodzony, a most dojazdowy na Bobrze zlikwidowany. Pod polską administrację Pstrąże trafiło dopiero w 1994 r. po wycofaniu wojsk radzieckich.
Po 1945 roku Pstrąże (nazywane w okresie stacjonowania wojsk radzieckich Strachowem) zostało mocno rozbudowane. Kilkunastu tysiącom mieszkających tutaj na zamkniętym obszarze osób zapewniono normalne warunki życia. Oprócz bloków mieszkalnych pobudowano szereg obiektów publicznych, jak szkoła, stołówka, sklepy, łaźnie, hala sportowa, kasyno oficerskie itp. Korzystali z nich zarówno żołnierze, jak i członkowie ich rodzin. Obiekt wojskowy Pstrąże obejmował koszary z licznymi magazynami, poligon wojskowy oraz skład amunicji. Magazyn rakiet miał na stanie zestawy rakietowe z możliwością ich uzbrojenia w głowice atomowe.
Kłomino – opuszczone miasto-widmo
Niedaleko miejscowości Borne Sulinowo w województwie zachodniopomorskim istnieje założona na początku XX wieku osada leśna. Niemcy mieli tutaj bazę wojsk pomocniczych. W czasie II wojny światowej istniał w Kłominie obóz jeniecki. Po 1945 roku Rosjanie przejęli teren i zorganizowali tajną bazę wojskową.
Otoczony potrójnym płotem i drutem kolczastym teren stanowił samodzielne miasteczko. Nosiło ono wówczas nazwę Grodek (Gródek). Zbudowano tam bloki mieszkalne, garaże, szpital, sklepy, kino i inne obiekty publiczne. Zanim oddano do użytku również szkołę, dzieci dowożono codziennie do szkoły w Bornem Sulinowie. Stacjonowała w Grodku m.in. elitarna jednostka rakietowa.
Po opuszczeniu Polski przez wojska radzieckie w 1992 roku, powrócono do nazwy Kłomino. Miejscowość została włączona do polskiej administracji, ale nie miała szczęścia do inwestycji i zasiedlenia. Pozostawione na pastwę losu i szabrowników poradzieckie Kłomino zostało zredukowane do czterech budynków: jeden gminny, jeden prywatny i dwa należące do Lasów Państwowych. Reszta zdewastowanych i ograbionych ze wszystkiego domów ma być wyburzona.
Kozubnik – zdewastowany „kawałek Szwajcarii” z czasów PRL
Na terenie Beskidu Małego na Śląsku wybudowano w latach 1968-1970 miasteczko wczasowe dla kilku śląskich zakładów oraz dygnitarzy partyjnych. Kozubnik był zamkniętą enklawą, odgrodzoną od wsi szlabanem i wartownikiem. Kilkanaście budynków postawionych na blisko ośmiu hektarach miało własne ujęcie wody, awaryjny system zasilania w energię elektryczną, oczyszczalnię ścieków i stację benzynową. Zespół lekarzy czuwał nad zdrowiem mieszkańców.
Kozubnik liczne obiekty sportowe: baseny, korty tenisowe, wyciąg narciarski, kino i amfiteatr. Komfortu miasteczka dopełniały liczne bary i bufety, restauracja, sauna i solarium. Zatrudnionych było na stałe ponad 300 osób, a każdego roku w Kozubniku bywało kilkadziesiąt tysięcy gości.
Poza oficjalną funkcją wypoczynkową miasteczko wczasowe było miejscem narad i konferencji na wysokim szczeblu partyjnym. Ośrodek miał bezpośrednią łączność z jednostką wojskową w Bytomiu i mógł odgrywać ważną rolę zapasowego centrum dowodzenia Układu Warszawskiego. Zmiana ustroju spowodowała upadek Kozubnika. Prywatna firma, która kupiła ośrodek, popadła w długi, a luksusowe niegdyś obiekty w ruinę. Obecnie odwiedzają Kozubnik tylko miłośnicy opuszczonych miejsc, a czasem prowadzone są ćwiczenia ratowników z psami. Rewitalizacja miejsca jest możliwa, aczkolwiek kosztowna.
Miedzianka – wymarłe miasteczko na „miedzianej górze”
Na Dolnym Śląsku w powiecie jeleniogórskim leży Miedzianka, nosząca przed wojną niemiecka nazwę Kupferberg (Miedziana Góra). Miasteczko przez kilka wieków było najwyżej położonym, jednym z najpiękniejszych miast w Sudetach. Dobrobyt zapewniało mu górnictwo miedziowe oraz miejscowy browar, słodownia i gorzelnia.
Obie wojny obeszły się z Miedzianką bardzo łagodnie; materialne obiekty miasta pozostały praktycznie nietknięte. Zmiana granic spowodowała tylko całkowitą wymianę ludności. Dawni mieszkańcy uciekli, a ich miejsce zajęli przesiedleńcy z Kresów. Miasto (a oficjalnie wówczas wieś) miało szanse na przetrwanie.
Rosjanie zainteresowali się jednak znajdującymi się na tym terenie złożami uranu. Rabunkowa działalność wydobywcza, bez zwracania uwagi na środowisko i zdrowie mieszkańców, doprowadziła Miedziankę do ruiny. Domy zaczęły zapadać się pod ziemię. W 1967 roku zdecydowano o wysiedleniu ludzi i zburzeniu budynków. Obecnie poza ruinami obiektów, w Miedziance znajduje się tylko browar. Sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o miastach.
Krzystowice – tajna fabryka materiałów wybuchowych
To opustoszałe polskie miasto-widmo nosi różne nazwy. Jedni mówią o Nowogrodzie Bobrzańskim, inni zaś o Krzystowicach albo DAG Christianstadt. Pośrodku lasu, z dala od ostatnich zabudowań, wybudowano miasto-fabrykę. W czasach II wojny światowej był to ważny element przemysłu zbrojeniowego Niemiec.
Kilkupiętrowe budynki z cegły i żelbetu i zachowane ślady po dawnych urządzeniach świadczą o przeznaczeniu miasta. Tory kolejowe biegnące przez cały teren kombinatu są nadal jakby gotowe do transportu ładunków. Tylko po barakach, w których mieszkali więźniowie pracujący w fabryce, nie zostało już śladu.
Dokładnego przeznaczenia miasta Christianstadt nie da się już pewnie ustalić. Pewne jest jednak, że produkowano tutaj materiały wybuchowe. Ze względu na zagrożenie eksplozją, budynki są od siebie znacznie oddalone. Doliczono się ponad 200 budynków, ale w czasie intensywnej produkcji na potrzeby wojenne mogło być ich nawet 500. Krzystowice były w dużym stopniu niezależne od innych zakładów i zewnętrznych powiązań. Działała na miejscu elektrociepłownia, oczyszczalnia ścieków, straż pożarna, a także kasyno. Obecnie opustoszałe i wyludnione Krzystowice fascynują i przerażają zarazem.