WT2026 uderzy w kominki i piece? Eksperci ostrzegają przed katastrofą energetyczną

Ministerstwo Finansów i Gospodarki finalizuje prace nad nową wersją rozporządzenia o warunkach technicznych dla budynków, która wejdzie w życie najprawdopodobniej w 2026 roku. Projekt, określany roboczo jako WT2026, podtrzymuje restrykcyjne podejście do pieców, trzonów kuchennych i kominków, a także wprowadza kolejne ograniczenia. Eksperci ostrzegają: zmiany nie mają uzasadnienia technicznego ani ekologicznego, a ich konsekwencją może być dalsze uzależnienie Polaków od rosnących cen prądu i gazu.
Kominek – tylko jako dodatkowe źródło ciepła
Kluczowym zapisem, który utrzymano w projekcie, jest wymóg, by budynek wymagający ogrzewania posiadał instalację grzewczą inną niż kominek czy piec. Oznacza to, że tradycyjne urządzenia na drewno nie mogą być jedynym źródłem ciepła w domu. Przepis ten oznacza wyłącznie to, że nie można zaprojektować budynku, w którym jedynym źródłem ciepła będzie piec, trzon kuchenny czy kominek. Nie jest to zakaz ich instalowania – wyjaśnia Wojciech Perek, ekspert DPE. Jednocześnie podkreśla, że z punktu widzenia technicznego nie ma żadnych przeszkód, aby drewno stanowiło główne źródło ogrzewania: Ludzkość przez tysiąclecia z powodzeniem ogrzewała się drewnem. Co więcej, piece i kominki są urządzeniami w dużej mierze niezależnymi od energii elektrycznej, dlatego w sytuacji awarii sieci mogą zapewnić nieprzerwane ogrzewanie – dodaje ekspert.
Dyskryminacja budynków wielorodzinnych
Projekt zakłada też ograniczenia instalacji kominków wyłącznie do domów jednorodzinnych, budynków rekreacyjnych oraz niskich bloków. Tymczasem wiele kamienic w centrach miast wciąż posiada odpowiednią infrastrukturę kominową. Nie ma powodu, by mieszkańcy budynków piętrowych czy wielorodzinnych mieli mniejsze możliwości instalacji niż właściciele domów jednorodzinnych. O tym, czy urządzenie można zamontować, powinna decydować wiedza instalatora i warunki techniczne konkretnego budynku, a nie arbitralne zakazy – ocenia Perek.
Ekspert wskazuje również na brak spójności przepisów: kominki z płaszczem wodnym czy systemem dystrybucji gorącego powietrza działają na tej samej zasadzie co kotły centralnego ogrzewania, a mimo to podlegają ostrzejszym ograniczeniom.
Sprwdź także: Ile drewna naprawdę potrzebujesz na zimę? Ekspert rozwiewa wątpliwości!
Uchwały antysmogowe – kij o dwóch końcach
WT2026 odwołuje się także do tzw. „innych przepisów”, które mogą zakazywać instalacji kominków. W praktyce chodzi o lokalne uchwały antysmogowe. Nie można zapominać, że kominki są jedynymi urządzeniami grzewczymi działającymi w sytuacjach awaryjnych, jak przerwa w dostawie prądu czy gazu. Pozbawienie inwestorów takiej możliwości to odebranie im bezpieczeństwa energetycznego. To tak, jakby zakazać kierowcom wożenia w samochodzie koła zapasowego – ostrzega ekspert DPE.
Perek podkreśla również, że przepisy antysmogowe mają charakter czasowy i nie mogą być argumentem za trwałym zakazem instalacji kominków.
Drewno kontra prąd i gaz
Zmiany w rozporządzeniu wpisują się w trend ograniczania roli drewna w ogrzewaniu. Tymczasem – jak zauważają eksperci – jest to jedno z najbardziej dostępnych, odnawialnych i niezależnych źródeł energii. Dziwi to zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie, że działanie wszystkich innych systemów grzewczych zależy od stałego dostępu do energii elektrycznej. Tymczasem ceny prądu i gazu rosną, a ich kolejny skok prognozowany jest w 2027 roku, wraz z rozszerzeniem systemu ETS na gospodarstwa domowe – przypomina Perek.
Już dziś wielu mieszkańców miast – jak choćby Krakowa, gdzie obowiązuje całkowity zakaz palenia drewnem – zmaga się z wysokimi rachunkami za ogrzewanie.
Kominek jako gwarancja niezależności
W opinii ekspertów to właśnie użytkownicy kominków i pieców mogą spać spokojnie. Zapewnienie sobie alternatywnego źródła ciepła – niezależnego od dostawców energii – staje się nie tylko kwestią komfortu, lecz także bezpieczeństwa. Spokojnie śpią tylko ci, którzy wyposażyli dom w komin, piec lub kominek i zapas drewna – konkluduje Wojciech Perek.