Zakup mieszkania

Udało się nam więc uzbierać wspólnie odpowiednią ilość funduszy, do tego wzięliśmy w banku „mały” kredycik mieszkaniowy, dzięki któremu mogliśmy dokonać zakupu niewielkiego, dwupokojowego mieszkania w Krakowie o powierzchni ponad 40 mkw. za 220 tys. zł. Dodam, że większość kosztów zakupu mieszkania pokrył kredyt, a nasze oszczędności wystarczyły na niewielki wkład własny.

Nasze mieszkanie ma 45 m2, więc szału nie ma, ale jak na dwie osoby na początek taki metraż w zupełności wystarczy. Kupiliśmy mieszkanie w stanie „do remontu” i mogłoby się wam wydawać, że takie mieszkania są dużo tańsze niż te w stanie „dobrym”, tymczasem w Krakowie (według jakiś rankingów w internecie) różnica w cenie wynosi trochę ponad 950 zł na metrze kwadratowym… To oczywiście uśredniona wartość dla całego miasta, jednak lokale do remontu w sumie nie są aż tak opłacalne, jak mogłoby się wydawać…

Gdybym wcześniej wiedział to, co wiem teraz, to zastanowiłbym się nad wyborem innego mieszkania, jednak decyzję zakupową podejmowaliśmy na szybko, zaraz po studiach, kiedy mieliśmy oboje z Asią na głowie jeszcze obronę naszych prac dyplomowych i nie mieliśmy za bardzo ochoty na wnikliwe analizowanie ofert… Tak czy owak, kupiliśmy nasze mieszkanie (w dzielnicy Krowodrza), które musieliśmy solidnie wyremontować – mieszkamy teraz w bloku na drugim piętrze, ale co najważniejsze – mieszkamy samodzielnie i jesteśmy z tego baaaardzo zadowoleni!

Zakres prac remontowych

W zakres prac remontowych w mieszkaniu wchodziło przede wszystkim wyremontowanie salonu. W nim musieliśmy wymienić całą podłogę, wyrównać gładzie oraz przemalować ściany i sufity na nowy kolor, wymienić gniazdka i włączniki elektryczne, a także kupić nowe meble (ale to już na końcu). Pozostałe pomieszczenia w lokalu, czyli kuchnię, łazienkę i przedpokój poprzedni właściciel lokalu pozostawił nam w znośnym stanie – pokoje były odmalowane, a meble też nie wymagały radykalnej wymiany.

Stan salonu jednak zadowalający nie był… Szczerze mówiąc to wyglądał, jakby odbyło się w nim ostatnio kilka naprawdę niezłych imprez (co nie jest wykluczone – wcześniej mieszkanie wynajmowali studenci). W samym salonie klepki parkietowe wypadały, ściany były koszmarnie odrapane (chyba efekt działalności grasującego kota), a meble dosyć zniszczone. Machnęliśmy jednak na to wszystko ręką, a urządzenie salonu bardzo nas zainspirowało – nieustannie chodziliśmy do sklepów z akcesoriami wykończeniowymi i kłóciliśmy się nie raz, jak nowy pokój dzienny miałby wyglądać.

Kłóciliśmy się przy tym o prawdziwe drobiazgi: ta lampa, nie tamta, ten kolor, nie inny… Były jednak także takie punkty, przy których kłócić się nie musieliśmy. Oboje z Asią ustaliliśmy, że nie chcemy mieć w salonie telewizora, za to każde z nas chce mieć swój kącik do pracy. Oczywiście nie zrezygnowaliśmy jednak z przestrzeni wypoczynkowej, a ponieważ oboje uwielbiamy czytać, postanowiliśmy urządzić w salonie małą biblioteczkę. Zakupiliśmy więc nowy zestaw wypoczynkowy, wygodne fotele, w których można się zatopić i pogrążyć w lekturze, a biurka i regały potrzebne do pracy przenieśliśmy ze swoich starych mieszkań. Wszystko – o dziwo! –zmieściło się w niewielkim stosunkowo salonie o powierzchni niewiele ponad 20 mkw.

Efekt zadowalający

Cały remont i urządzenie salonu zgodnie z naszymi potrzebami pochłonął nas ok. 2 miesiące. Największą radość sprawił nam w nim końcowy, choć i kosztowny etap urządzania wnętrza – wcześniejsze prace wykończeniowe właściwie bowiem nie zależały od nas, ale wykonywała je zaprzyjaźniona ekipa budowlana. Oczywiście wszystkie materiały wybieraliśmy sami, ale na tym kończył się zakres naszej odpowiedzialności.

Nasz salon urządziliśmy w przytulny i myślę, że odpowiadający naszym potrzebom sposób. Utrzymaliśmy go w delikatnej kolorystyce beżów, jedynie zestaw wypoczynkowy, jaki wybraliśmy, jest dla kontrastu intensywnie czerwony (dziewczyna mówi, że ten kolor to karmin).

A ile to kosztowało?

Cały koszt remontu to ok. 20 tys. zł – w tym wszystkim są meble, materiały budowlane i robocizna. Tak więc za jakieś 240 tys. zł przenieśliśmy się do małego, ale za to swojego przytulnego mieszkanka. ;) Teraz zostanie nam tylko spłacać raty kredytu, który zaciągnęliśmy w banku, przez okres następnych jakichś 30 lat. ;)

ikona podziel się Przekaż dalej