Jaka będzie przyszłość fotowoltaiki? Sprawdź, co wiadomo już dziś

Prezes Pracowni Finansowej, Tomasz Wiśniewski, uznał, że małe wiatraki nie osiągnęły dużego sukcesu – nie tak jak fotowoltaika. Instalować je można, gdy odstają maksymalnie o 3 m od obrysu nieruchomości. Małe wiatraki powodują drgania, a te przenoszą się na konstrukcję, przez co niszczone są m.in. kominy. Znacznie lepszym rozwiązaniem, według Tomasza Wiśniewskiego, jest instalowanie wiatraków ogrodowych. Trzeba mieć jednak pozwolenie na ich budowę i liczyć się z faktem, że nawet gdy instalacja nie będzie przeszkadzać nam, może stać się przeszkodą dla naszego sąsiada. Właśnie dlatego fotowoltaika w OZE wciąż wygrywa – jest mniej inwazyjna.

Panele słoneczne są coraz tańsze. Tomasz Wiśniewski podkreśla, że w zeszłym roku ich cena zmalała nawet o 40%. Fotowoltaika zaczyna być instalowana wszędzie tam, gdzie wcześniej nie opłacało się tego robić, m.in. na połaci dachowej wschodniej i zachodniej. Na wschodniej ścianie do tej pory nie opłacało się instalować paneli, jednak zaczęło to nabierać sensu. Co ciekawe, operatorzy energii oferują już montaż paneli słonecznych na balkonie – oczywiście wspólnota musi się na to zgodzić. Fotowoltaika z roku na rok się rozwija, ceny spadają. Rośnie więc możliwość instalacji paneli słonecznych.

Ostatnio ceny prądu były zamrożone. Nie zachęcało to ludzi ani do oszczędzania energii, ani do montowania paneli słonecznych. Posiadacze fotowoltaiki w mniejszym stopniu odczuwali oszczędności finansowe – głównie przez istniejące uregulowania. Po odmrożeniu cen różnica w rachunkach, jak mówi Tomasz Wiśniewski, stanie się jednak kolosalna. Korzystanie z magazynu energii, który jest ładowany w dzień, gdy świeci słońce, a następnie opróżniany wieczorem przy powrocie do domu, będzie mocno opłacalne. Dzięki dynamicznym taryfom będzie można z korzyścią sprzedawać energię do sieci. Również samochód elektryczny z odpowiednią funkcją może stać się magazynem energii.

Warto wspomnieć o trackerach – stosowane są na całym świecie. Używa się głównie trackerów dwuosiowych. Na wysięgniku znajduje się wówczas paleta 10 paneli, która dostosowuje się do padania promieni słońca. Nowością są trackery jednoosiowe przesuwające się na linii wschód-zachód. Jednocześnie mają mniej elementów, które mogą ulec zniszczeniu. Za trackerami przemawia prostota i niski koszt nabycia, a także obsługa. Jednak w Polsce wciąż nie cieszą się dużą popularnością.

Tomasz Wiśniewski widzi ogromny potencjał w farmach fotowoltaicznych. Szczególnie że w Polsce jest mnóstwo ziemi klasy czwartej oraz gorszej, która nie jest zbyt dobra pod uprawę. Właśnie tam zainstalować można farmę przyczyniającą się do bioróżnorodności w danym miejscu. Farmy mają pozytywniejszy wpływ na ochronę środowiska niż np. elektrownie wiatrowe – te „wyłącznie” zapobiegają emisji gazów cieplarnianych. Łatwiej też postawić farmę fotowoltaiczną niż wiatrak. Przez niewydolne sieci pojawia się jedynie problem warunków ich przyłączania.

Niektórzy zastanawiają się nad tym, co w momencie, gdy instalacja fotowoltaiczna, która tak służy środowisku, nagle przestanie działać. Nie ma jednej słusznej informacji na temat, ile wytrzymają panele. Na razie najlepsze mają 25-letnią gwarancję – przez tyle lat ich produktywność nie powinna spaść poniżej 85%. Wskutek uszkodzeń mechanicznych czasami pojawia się konieczność wymiany paneli, jednak większość z nich nadaje się do recyklingu. Tomasz Wiśniewski sugeruje, że w przyszłości wymiana uszkodzonych elementów być może znacznie łatwiejsza. Być może udoskonalona zostanie technologia, dzięki której będzie można „naklejać” nowe panele na stare? Przyszłość fotowoltaiki nie jest do końca znana. Wiadomo jednak, że branża wciąż będzie prężnie się rozwijać.

• https://businessinsider.com.pl/gospodarka/trackery-farmy-panele-na-blokach-oto-przyszlosc-fotowoltaiki/bjtf7js